- Już w momencie przejścia do Betard Sparty myślałem o tym, by na dłużej związać się z tym klubem i tym miejscem. Oczywiście, wtedy nie wiedziałem jeszcze wszystkiego, chciałem się przekonać, że to właściwa droga dla mnie - mówi Artiom Łaguta w rozmowie z wts.pl. Artiom Łaguta sprawdzał Betard Spartę Między wierszami można wyczytać, że Łaguta podpisał rok temu kontrakt i w trakcie sezonu zwyczajnie sprawdzał, czy w Sparcie będzie się dobrze czuł, czy będzie mu odpowiadała atmosfera i ludzie pracujący w klubie. Wcześniej Łaguta był zawodnikiem ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. Jeździł tam 6 lat (sezony 2015-2020). I pewnie dalej by tam startował, gdyby nie renegocjacja kontraktu przed inauguracją rozgrywek 2020. Wtedy kluby cięły umowy z powodu koronawirusa (atak pandemii wpłynął na skurczenie się budżetów), ale Łagucie nie spodobało się to, jaka został potraktowany. Zwłaszcza że w poprzednich latach miał lepsze finansowo propozycje z innych klubów, ale zawsze decydował się na pozostanie w Grudziądzu. ZOOleszcz GKM Grudziądz stracił Łagutę przez jeden błąd Gdyby nie feralna renegocjacja, to pewnie dalej jeździłby w GKM-ie. Wiemy, że do poszukiwań nowego klubu skłoniła go tamta historia. Poczuł się źle, z tym że on przez te kilka lat odrzucał oferty, a GKM w trudnej chwili potraktował go tak, jak wszystkich innych zawodników. Nic dziwnego, że w Sparcie, choć on i jego menadżer prześwietlili klub, rozpoczął od rocznej umowy. Sezon 2021 potwierdził jednak wszystko to, co dowiedział się o Sparcie. Czyli, że jest dobrze zarządzana, wypłacalna, a prezes Andrzej Rusko dotrzymuje danego słowa. Jeśli Sparta niczego w relacjach z Łagutą nie zepsuje, to ten będzie tam jeździł do końca kariery. Na razie mówi o tym, że to, co stało się w tym roku, zdobycie z nowym zespołem tytułu mistrza, było dla niego spełnieniem marzeń. Poza tym Łaguta traktuje Spartę, jak dobre miejsce do realizacji swoich sportowych planów.