Słynny przed laty żużlowiec, pierwszy polski indywidualny mistrz świata, jest bardzo zaskoczony, ale i dumny, że podczas gali zawodnicy otrzymają "Szczakiele", statuetki, których nazwa wywodzi się od nazwiska wielkiego sportowca. - Gdy pierwszy raz usłyszałem, że nagroda będzie nosić moje nazwisko, aż mnie zatkało - powiedział Jerzy Szczakiel w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Kto jego zdaniem zasłużył na "Szczakiela"? - Najlepszym polskim zawodnikiem jest obecnie Jarek Hampel - stwierdził były żużlowiec, który bardzo ceni też Patryka Dudka, który dwa tygodnie temu został indywidualnym mistrzem świata juniorów. Szczakiel żałuje, że nie ma nagrody dla "negatywnej postaci sezonu", którą przyznałby Adrianowi Miedzińskiemu za "wpakowanie w bandę" Emila Sajfutdinowa. Podczas spotkania Dospelu Włókniarza Częstochowa z Unibaxem Toruń walczący z Miedzińskim Sajfutdinow najpierw wywiózł go pod bandę, obejmując prowadzenie, jednak na kolejnym łuku popularny "Miedziak" odwdzięczył mu się tym samym. Rosjanin zahaczył o bandę i upadając na tor został jeszcze przejechany przez jadącego za nim Kamila Brzozowskiego, który nie miał żadnej możliwości ominięcia rywala. - W latach 70. w turnieju w Bydgoszczy w jednym z biegów wyprzedził mnie Antoni Woryna. Gdybym zajechał mu wówczas drogę tak, jak Miedziński Emilowi, w parku maszyn "starszyzna" nakopałaby mi do dupy - zakończył rozmowę z "PS" Jerzy Szczakiel, który w 1973 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie został mistrzem świata na żużlu.