Fanpage Fanatycy ze Stali od kilku lat pełnił rolę bata na tych, którzy krytykowali poczynania klubowych działaczy. Administrator strony kiedyś napisał nam, że zlecenia dostawał od byłego dyrektora klubu Tomasza Michalskiego. Sprawa będzie miała ciąg dalszy. Były prezes Stali: Byłem opluwany, nie czułem się komfortowo - Byłem na tej stronie opluwany. Pisali, że Synowiec coś ukradł, zwędził, a już szczytem wszystkiego było stwierdzenie, że oni mają 300 tysięcy, żeby mnie uciszyć - mówi nam Jerzy Synowiec. - Prokuratura umorzyła sprawę po moim pierwszym zgłoszeniu, bo Facebook odmówił podania danych administratora. Żona jednak ustaliła jego personalia, więc ponownie idę na prokuraturę. Były prezes Stali, radny i prawnik, uważa, że nie można zostawić tej sprawy. - Nie można bezkarnie pozwalać komuś na stalking, a działanie tego konkretnego fanpage’u podpada pod definicję tego przestępstwa. Też nie czułem się komfortowo, kiedy kierowano tam zakamuflowane groźby pod moim adresem. Dlatego w najbliższy poniedziałek pismo z danymi człowieka dostarczę prokuraturze na tacy - zdradza mecenas. Synowiec: Nie wierzę, że on sam to zaplanował Na co liczy prawnik? - Nie tylko na sprawiedliwość, ale i też na to, że ta osoba powie, kto był jej patronem. Nie wierzę w to, że skromny pracownik przedsiębiorstwa usługowego sam to wszystko zaplanował - zauważa Synowiec. Fanpage Fanatycy ze Stali atakował nie tylko Synowca. Kiedyś oberwało się zawodnikowi Bartłomiejowi Kowalskiemu. To stało się tuż po tym, jak zrezygnował z transferu do Stali i wybrał Betard Spartę. Ujawniono treść jego SMS-ów z kierownictwem klubu. Na fanpage’u pojawiły się nawet uszczypliwości pod adresem Bartosza Zmarzlika. Kiedy jeszcze był on w Stali, to strona zamieściła zdjęcie Piotra Palucha i opatrzyła je podpisem: Ostatni prawdziwy kapitan. Zobacz również: Zniknięcie gwiazdora. Od razu pojawiły się plotki