Facet do rany przyłóż Informacja o groźnej chorobie Rosjanina z polskim paszportem spadła na środowisko żużlowe jak grom z jasnego nieba. A nowotwór postępuje w bardzo szybkim tempie, Kudriaszowowi grozi amputacja nogi. Zawodnik już ma ogromne problemy z poruszaniem się o własnych siłach, dlatego wspomaga się kulami ortopedycznymi. Jedną z osób, którą mocno zmroziła wiadomość o poważnych problemach zdrowotnych Kudriaszowa był Piotr Mikołajczak. - Zwaliło mnie z nóg. Ten chłopak ma niespełna 32 lata. Urodziła mu się niedawno córeczka, a musi mierzyć się z czymś takim - mówi dla polskizuzel.pl. Obecny menedżer Betard Sparty Wrocław spotkał żużlowca kilka sezonów temu w Gnieźnie i Opolu. O chłopaku urodzonym w Bałakowie wypowiada się w samych superlatywach. - Z Andriejem współpracowałem dwa lata. Mieliśmy taką możliwość w 2019 roku w Starcie i 2021 roku w Kolejarzu. Powiedziałbym, że to człowiek do rany przyłóż. Bardzo grzeczny chłopak, który potrafił słuchać, a przy tym koleżeński i otwarty. Można było zawsze liczyć na jego wsparcie. Nie ukrywam, że mam do niego duży sentyment - dodaje. Jeszcze parę tygodni temu zawodnik normalnie przygotowywał się do nadchodzącego sezonu i nic nie zwiastowało aż tak dramatycznych wieści. - Dzień przed jego wywiadem śledziłem prezentację klubu z Opola i dostrzegłem, że go tam nie ma. Zacząłem się zastanawiać, o co chodzi, więc napisałem do Andrieja. Byłem ciekawy, bo docierały do mnie sygnały, że próbuje się dogadać w Gdańsku. Słyszałem nawet, że był po słowie i miał do nich dołączyć. Andriej po mojej wiadomości odpisał mi, że wszystkiego dowiem się jutro. I dowiedziałem się - wyjaśnia. W pomoc zawodnikowi włączyło się wielu kolegów z toru. Na portalu zrzutka.pl błyskawicznie uruchomiono specjalną skarbonkę za pośrednictwem której można wesprzeć hospitalizację 32-latka. W tej chwili uzbierano już ponad sto tysięcy złotych i z dnia na dzień ta kwota systematycznie rośnie. Pieczę nad zbiórką trzyma "polska mama" Kudriaszowa - pani Aneta Kuźniar. - To dobrze, że szybko ruszyła taka akcja. Sam włączyłem się w nią od razu. Kontaktuję się z Anetą Kuźniar i pomagam, jak mogę. Wpłaciłem pieniądze na zbiórkę, ale poza tym przekazałem gadżety na licytacje. Słyszałem, że buduje się już strona na Allegro. Na pewno będę w tym wszystkim uczestniczyć i namawiam do tego każdego, kto ma taką możliwość. Sytuacja jest ciężka, ale wierzę, że Andriej z tego wyjdzie. Ja jestem nawet przekonany, że on będzie jeszcze jeździć na żużlu. Teraz jest jednak czas na wsparcie. To ważne, bo nie mówimy o zawodniku z PGE Ekstraligi, który ma odłożone wielkie środki na koncie - podsumowuje Mikołajczak.