Speedway to od zawsze sport typowo męski i sporadycznie raczej pojawiają się w nim kobiety poważnie myślące o zawodowej karierze żużlowca. Nie wszyscy wiedzą jednak, że w dawnych czasach nawet w Bułgarii organizowano oficjalne mistrzostwa kobiet. Obecnie pań jeżdżących na żużlu nie ma zbyt wiele, ale sukcesywnie ich przybywa. Większość kibiców pamięta zapewne Klaudię Szmaj z Falubazu Zielona Góra, która - wedle opinii ówczesnych działaczy klubu - miała walczyć o skład z... Jonasem Davidssonem. Okazało się, że w zasadzie kobieta w składzie Falubazu była tylko zagraniem marketingowym. W ostatnich latach w Polsce pojawiły się też Monika Nietyksza, Weronika Burlaga i Weronika Garbowska. Żadna jednak nie pokazała niczego spektakularnego i oficjalnie swoich sił próbuje jeszcze tylko ta ostatnia. Każda próbowała startować z mężczyznami, lecz nawet w zawodach młodzieżowych była bez większych szans. Odstawały już na starcie i widać było, że mają też pewien lęk przed rywalizacją z mężczyznami. Ci z kolei nie do końca wiedzieli, jak je traktować. - Co bym zrobił, gdybym musiał ostro docisnąć ją do bandy? Nie mam pojęcia - mówił jeden z juniorów podczas zawodów Nice Cup. Tak na dobrą sprawę jedyną nadzieją dla kobiet była Michaela Krupickova. Czeszka notowała rewelacyjne wyniki nawet w mistrzostwach swojego kraju, gdzie potrafiła zająć miejsce w środku stawki i pokonać wielu znanych zawodników. Wielka szkoda, że wskutek problemów finansowych musiała zakończyć karierę. Być może w jej ślady pójdzie Niemka Celina Liebmann, która w zawodach juniorskich pokonuje czasem panów. Warto jednak obiektywnie powiedzieć, że zawodniczka ma mało kobiecą sylwetkę, jest masywnie zbudowana i dysponuje wieloma cechami, które powodują, że jest jej łatwiej niż innym kobietom. Celina zdążyła już zadebiutować w polskiej lidze, podobnie jak jej koleżanka Sindy Weber. Ta druga jednak nie zdołała nawet ukończyć biegu i na tym się jej przygoda skończyła. Liebmanna zaś jest pierwszą w historii kobietą, która w naszej lidze zdobyła punkt. Po zaciętej walce na ostatnich metrach zdołała pokonać zaskoczonego Jakuba Pocztę. Wydaje się, że młody zawodnik powinien zastanowić się nad sensem dalszej kariery, bowiem porażka ze znacznie słabszą fizycznie kobietą daje do myślenia. Generalnie mówiąc, w sporcie wysiłkowym, wymagającym krzepy fizycznej, tężyzny u mocy, mężczyzna przegrywający z kobietą doznaje niesamowitego upokorzenia. Takie sytuacje bezproblemowo mogą zdarzać się w sportach typu: szachy, dart, strzelectwo czy nawet curling. Ale nie na torze żużlowym. W ogóle speedway to jeden z nielicznych sportów, w których kobieta może bezpośrednio stanąć w szranki z mężczyzną. Z liczących się na świecie dyscyplin, jest to możliwe w zasadzie jeszcze tylko w tenisie. Opisywane wyżej przykłady wskazują jednak, ze poza absolutnymi wyjątkami, nie ma większych powodów do wiary w to, że kiedykolwiek jakaś pani będzie w stanie realnie zagrozić mężczyznom na torze. Wynika to przede wszystkim z budowy ciała, znacznie bardziej delikatnej. Bardzo często panie są także weryfikowane na trudnych torach, na których nie potrafią utrzymać motocykla. Świetnym pomysłem wydaje się jednak utworzenie zawodów dla kobiet, w których mogłyby rywalizować między sobą, bez konieczności przeciwstawiania się mającym znaczną przewagę fizyczną mężczyznom. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>