Choć mecz zapowiadał się ekscytująco, to z racji niekorzystnej pory oraz niskiej temperatury na stadionie imienia Alfreda Smoczyka niestety nie pojawiło się zbyt wielu kibiców. Swoje trzy grosze dodała też pewnie mizerna postawa Fogo Unii podczas ostatniego meczu w Lublinie. Podopieczni Piotra Barona zupełnie nie postawili się wówczas rywalowi i nie uzbierali nawet trzydziestu punktów. Zawodnicy dali tym samym pole do popisu żartownisiom, którzy w mediach społecznościowych przypominali o legendarnej okładce "Faktu" z czterema mocnymi słowami - wstyd, żenada, kompromitacja, hańba. Nic dziwnego, że gospodarze marzyli dziś o przełamaniu, a przecież nic nie smakuje tak dobrze, jak zamknięcie ust malkontentom za sprawą wygranego spotkania. - Jeśli Unia chce zwyciężyć, potrzebuje Janusza Kołodzieja w topowej formie oraz Grzegorza Zengotę nie mniej skutecznego, niż dotychczas - pisał rano nasz redakcyjny kolega, Mateusz Wróblewski. I o ile popularny "Koldi" od początku spisywał się wyśmienicie, o tyle drugi z Polaków zupełnie nie przypominał człowieka, który w zeszłym tygodniu wywalczył awans do finałów indywidualnych mistrzostw Europy. Ba, w drugim starcie od wychowanka Falubazu okazał się lepszy zupełnie niedoświadczony kolega z pary, czyli Nazar Parnicki. Tauron Włókniarz dzięki temu już po sześciu biegach posiadał dziesięć "oczek" więcej niż gospodarze. Stracił niemal pewne zwycięstwo. Kibice nie dowierzali Symbolem niemocy leszczynian była zwłaszcza gonitwa numer jedenaście. Przez prawie trzy okrążenia na prowadzeniu znajdował się Bartosz Smektała. Miejscowy żużlowiec w kluczowym momencie popełnił jednak błąd i wyniósł się zbyt szeroko. Wykorzystali to Jakub Miśkowiak oraz Leon Madsen, którzy w jednym momencie wyprzedzili przeciwnika i wysforowali swój zespół na dwunastopunktowe prowadzenie. - Co on najlepszego zrobił? - krzyczeli kibice na trybunach. Nie brakowało też pojedynczych gwizdów. Gdyby nie wcześniej wspomniany Janusz Kołodziej, to fani z Częstochowy mogliby otwierać szampany na grubo przed biegami nominowanymi. 38-latek w Lesznie po raz kolejny robił co chciał i aż szkoda, że poziomem nie dorównał mu żaden inny zawodnik w biało-niebieskim kevlarze. FOGO UNIA LESZNO: 41TAURON WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA: 49Fogo Unia Leszno: 419. Bartosz Smektała 7 (2,1,0,1,3)10. Janusz Kołodziej 18 (3,3,3,3,3,3)11. Nazar Parnicki 2+1 (0,1,1*,-)12. Grzegorz Zengota 4 (2,0,2,0,0)13. Jaimon Lidsey 5 (0,1,3,1,0)14. Antoni Mencel 2+1 (1*,1,0)15. Damian Ratajczak 3 (2,0,1)16. Hubert Jabłoński - nie startowałTauron Włókniarz Częstochowa: 491. Leon Madsen 12+1 (3,2*,2,3,2)2. Kacper Woryna 9+1 (1,3,1*,2,2)3. Maksym Drabik 4+2 (1,2*,1*,0)4. Jakub Miśkowiak 10+2 (2,3,2,2*,1*)5. Mikkel Michelsen 11+1 (3,2,3,2,1*)6. Franciszek Karczewski 3 (3,0,0)7. Kacper Halkiewicz 0 (0,0,0)8. Kajetan Kupiec - nie startował