Jest pan zadowolony z przygotowań do sezonu? Jarosław Hampel: Tak, ponieważ do tej pory wszystko przebiegało zgodnie z planem. Fizycznie jestem bardzo dobrze przygotowany i już po pierwszych sparingach widać, że wszystko jest w porządku. Na motocyklu czuję się swobodnie, a to dobry zwiastun przed nowym sezonem. Pierwszym poważnym sprawdzianem będzie sobotni udział w 62. Memoriale Alfreda Smoczyka. To bardzo prestiżowy turniej z mocną obsadą. Jak na przygotowania wpłynęło rozstanie się z firmą Exide, która była jednym z pańskich głównych sponsorów? To jedyny problem przed nowym sezonem. Moje sprawy finansowe zostały poważnie zachwiane. Firma Exide wycofała się w lutym, kiedy do rozpoczęcia nowego sezonu pozostało niewiele ponad miesiąc. To był bardzo niewygodny termin i sporo moich spraw mocno się skomplikowało. Odpowiedni budżet to bowiem bardzo ważna rzecz. Musi on być na odpowiednim poziomie, jeśli chcę walczyć o medal mistrzostw świata. Nie poddaję się jednak i poszukuję nowych sponsorów. Jestem już nawet na pewnym etapie rozmów. Czy w związku z tym w doborze silników były duże zmiany, czy raczej kosmetyczne? Można powiedzieć, że obie opcje wchodzą w grę. Bazuję bowiem na sprzęcie z zeszłego roku, który gwarantuje mi pewną stabilizację. Wiem czego się po nich spodziewać. W trakcie sezonu będę jednak testował nowe rozwiązania. Sprzęt szybko się zmienia i muszę być na bieżąco. Po powrocie z Nowej Zelandii będzie czas na testy. Jak przebiega organizacja wyjazdu do Nowej Zelandii, gdzie 31 marca zainaugurowany zostanie sezon Grand Prix? Muszę przyznać, że organizatorzy stanęli na wysokości zadania i wszystko przygotowane jest bardzo profesjonalnie. Mój sprzęt poleciał już w połowie marca. Ja wraz ze swoją ekipą wylatuję w niedzielę, a większość kosztów pokrywają organizatorzy. Nowa Zelandia po raz pierwszy w historii będzie gospodarzem turnieju GP. Wie pan czego można się spodziewać? Pod względem sportowym to dla mnie wielka niewiadoma. Lecę tam w ciemno i nie mam żadnego punktu odniesienia. Wysłałem silniki o różnej charakterystyce, aby już na miejscu dopasować sprzęt do nawierzchni. Na tym turnieju nie będzie pewniaków. Jestem jednak walecznie nastawiony. Moje założenie to pojechać konkretnie, bardzo zdecydowanie. Czy w przerwie zimowej znalazł pan czas na nurkowanie? Oczywiście, że tak. Musiałem oddać się swojej drugiej pasji. Byłem w Egipcie, gdzie zwiedzałem po wodą wraki statków. Natomiast w Meksyku nurkowałem w jaskiniach. Dzięki temu naładowałem baterie i jestem już stęskniony za żużlem.