Zbigniew Czyż, Interia: Cztery mecze, trzy zwycięstwa Motoru. U siebie z Włókniarzem Częstochowa i Spartą Wrocław oraz z Falubazem w Zielonej Górze. Zaliczyliście też porażkę na wyjeździe ze Stalą Gorzów. Jak ocenia pan start "Koziołków" w obecnym sezonie? Jarosław Hampel, Motor Lublin: - Uważam, że początek sezonu w naszym wykonaniu jest całkiem dobry. To były udane spotkania. Póki co wszystko w miarę dobrze funkcjonuje. Plan minimum został wykonany. To co sobie zaplanowaliśmy, udało się zrealizować. Pana zdobycz indywidualna to kolejno 5, 9, 10 i 9 punktów. Tendencja jest generalnie zwyżkowa i chyba ze swojej postawy też może być pan zadowolony? - Chciałbym, aby ten górny pułap utrzymywał się jak najdłużej. Do tego dążę. Pracuję na to i chciałbym, aby w kolejnych spotkaniach moja zdobycz nie była gorsza. Zrobię wszystko, aby tak właśnie to wyglądało. Przedsezonowe przygotowania już daleko za nami, ale pan jest już "dogadany" ze swoim sprzętem, czy jeszcze cały czas czegoś szuka? - Teraz jesteśmy już w takim momencie, że dużą uwagę przykładamy do dobrego przygotowania się do każdego kolejnego meczu. Same przedsezonowe przygotowania natomiast, z uwagi na problemy z pogodą, były utrudnione. Dla mnie tym bardziej utrudnione, bo przeszedłem zakażenie koronawirusem. Nie wszystko było tak jak powinno. Jeśli chodzi o sprzęt, to cały czas szukamy jakichś ulepszeń, żeby wyniki były jeszcze lepsze. Niewykluczone, że będę rozbił jakieś zmiany, że będę szukał jeszcze szybszych silników. To jest taka ciągła praca ze sprzętem. Wszystko jeszcze w tym sezonie przed nami. Dokładnie rok temu w maju wiele mówiło się o kontraktach żużlowców z klubami, o ewentualnych obniżkach waszych wynagrodzeń. Jak te sprawy wyglądają w tym sezonie, i czy jest pan zadowolony ze strony finansowej współpracy z Motorem? - Zdecydowanie jestem zadowolony. W tym miejscu chciałbym przekazać wielkie słowa uznania dla zarządzających PGE Ekstraligą, bo przede wszystkim umożliwili nam starty w reżimie sanitarnym. W tych wszystkich obostrzeniach na szczęście jest taka możliwość. Wszystko idzie już ku lepszemu, kibice niebawem wrócą na trybuny i to na pewno jest dla nas bardzo dobra informacja. Aktualnie Motor jest wiceliderem rozgrywek, jaka atmosfera panuje w drużynie, jak rozumiecie się w zespole? - Uważam, że atmosfera jest bardzo dobra. Dobrze się rozumiemy w tym co robimy. Każdy wie, jaka jest jego rola. Mamy wspólny cel i robimy wszystko, aby go osiągnąć. Jaki jest cel Motoru na ten sezon? - Awans do fazy play-off. W piątek podejmiecie na własnym torze beniaminka Apatora Toruń. Jakie mieliście możliwości do treningów przed tym meczem? - W tym tygodniu na szczęście udało się trochę więcej potrenować. Uniknęliśmy momentów, gdy padał deszcz. Pogoda na pewno nie jest idealna, ale byliśmy w stanie się solidnie przygotować na to spotkanie. W pojedynku z "Aniołami" będziecie faworytem. - Tak, inny rezultat niż zwycięstwo nas nie interesuje. Większość zespołów, które jadą u siebie występuje zazwyczaj w roli faworyta. Będziemy się mocno skupiali nad tym, aby odjechać dobre zawody. Oczywiście chcemy wygrać i to jest nasz cel. Jak pan ocenia układ sił w PGE Ekstralidze po tych pierwszych kolejkach? - Sytuacja zaczyna się nam trochę klarować. Jest jednak jeszcze zbyt wcześnie, aby całkowicie ocenić siły w poszczególnych zespołach. Wszystko się jeszcze może pozmieniać, tak jak już niejednokrotnie bywało. Jak do drużyny wkomponował się pana kolega jeszcze z czasów Unii Leszno Dominik Kubera? - Bardzo dobrze, wręcz świetnie. Potrafił się odnaleźć i dogadać z większością zawodników. Dominik to jest bardzo kontaktowy człowiek, w zespole potrafi funkcjonować bardzo dobrze. Dokłada cegiełkę do tego, żeby atmosfera w drużynie była jeszcze lepsza. Cieszymy się, że jest z nami. A pan, jak się czuje w Lublinie, startując w barwach Motoru już drugi sezon? - Czuję się naprawdę znakomicie. Jeśli chodzi o duch zespołu, to jest mi w Motorze bardzo dobrze. Jeśli chodzi o atmosferę w drużynie, to wszystko jest naprawdę świetnie. Dobra współpraca z zarządem klubu powoduje, że jest jeszcze większa mobilizacja do jeszcze lepszych startów i osiągania jak najlepszych wyników. Zarówno pan, jak i inni żużlowcy bardzo stęskniliście się już za kibicami? - Zdecydowanie tak. Kiedy wrócą na trybuny nasze występy powinny być jeszcze lepsze. Na pewno brakuje nam kibiców, tej atmosfery i otoczki którą tworzyli. Z kibicami obraz meczów będzie już całkiem inny, fajny. Bez nich jest naprawdę smutno. Kończąc naszą rozmowę chciałbym zapytać o pana faworytów do zajęcia trzech pierwszych miejsc w tegorocznym cyklu Grand Prix? - Naprawdę trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Poczekajmy jeszcze chwilę, bo sportowo to wszystko gdzieś tam się jeszcze rozkręca. Nie każdy jest chyba jeszcze w optymalnej formie. Rozmawiał Zbigniew Czyż