Zapraszamy do lektury wywiadu, w którym zawodnik tarnowskiej Unii opowiada o powrocie na tor po kontuzji, szansach "Jaskółek" na medal w ekstralidze oraz obronie tytułu indywidualnego mistrza Polski. - Jak się czujesz po kontuzji? (21 maja w wyniku groźnego upadku zawodnik złamał obojczyk - dop. red.) - Coraz lepiej. Z dnia na dzień jest poprawa. Czas działa na moją korzyść. - Atlas Wrocław w tym sezonie jest poza zasięgiem rywali w rozgrywkach ligowych. Czy Twoim zdaniem Unia Tarnów przegrała już z wrocławianami walkę o tytuł? - Unia Tarnów w tym momencie walczy o pierwszą czwórkę. Później będziemy w niej walczyć o jak najlepszą lokatę. W tym roku będzie nam zależało na dobrym miejscu na "pudle". Na pewno to będzie nasz główny cel, ale nie można być zawsze najlepszym. Po lepszych chwilach, przychodzą te gorsze. My właśnie jesteśmy w takiej chwili... - W minionym sezonie zdobyłeś także tytuł indywidualnego mistrza Polski. W tym roku udało Ci się awansować do finału tej imprezy, ale nie bez problemów... - Tak. Zawody w Rawiczu były dla mnie bardzo ciężkie. Nie jestem jeszcze do końca zdrowy i po prostu jechało mi się bardzo trudno. Dodatkowo tor był wymagający. Kto nie miał startów, ten miał duże problemy. Cieszę się jednak, że przeszedłem dalej i pojadę w finale. Na pewno będzie ciężko obronić tytuł, ale będę się starał, by powtórzyć sukces. - Kibice nie mogli chyba narzekać na Twoje słabe starty. Dzięki nim na torze było sporo emocji... - Chyba tak. Dla mnie może to nie za dobrze, bo muszę uważać na siebie. Zależało mi jednak na tym, by awansować. Cieszę się, że dzięki mojej jeździe kibice dobrze się bawili. Przecież robimy to dla nich. Rozmawiała: Justyna Niećkowiak