Maciej Janowski wystąpił w Turbokozaku Program Bartosza Ignacika od lat zyskał swoją popularność, a gościli w nim znani piłkarze z PKO BP Ekstraklasy czy nawet reprezentacji Polski. Polega on na wykonaniu określonych zadań piłkarskich, które są odpowiednio punktowane. Jako pierwszy ze światka żużlowców w "Turbokozaku" pojawił się Bartosz Zmarzlik. Dwukrotny mistrz świata na fali swojej popularności zmierzył się z wymagającymi dla niego konkurencjami, choć nigdy wirtuozem gry w piłkę nie był. Występ gorzowianina wprawił wielu kibiców w uśmiech, bo choć Zmarzlik potrafi czynić cuda z motocyklem żużlowy, to na boisku już tak dobrze nie było. Teraz przyszła pora na Macieja Janowskiego - określanego mianem numeru dwa w polskim żużlu. Janowski błysnął w Turbokozaku Od razu zaznaczmy, że gra w piłkę nie jest niczym nowym dla zawodnika Betard Sparty Wrocław. - Kiedyś piłka była dla mnie wśród sportów numerem jeden, nawet przed żużlem. Później to się zmieniło. Jednak w przerwie od sezonu regularnie grywam ze znajomymi - stwierdził w programie Maciej Janowski, który przyznał także, że miał niegdyś pewien epizod związany ze Śląskiem Wrocław oraz kilkoma niżej notowanymi klubami. A jak poszło mu z konkurencjami? Miewał lepsze i gorsze momenty, ale generalnie dał się zapamiętać z bardzo dobrej strony. Świetnie egzekwował przede wszystkim rzuty karne i jak na osobę nie trenującą na co dzień piłkę nożną wykazał się bardzo przyzwoitą techniką. Z racji tego, że program ma charakter przede wszystkim rozrywkowy, Maciej kilka razy otrzymał delikatną pomoc od prowadzącego, ale w żaden sposób nie umniejsza to jego wyniku, który okazał się bardzo okazały. 232 punkty uplasowały go w klasyfikacji powyżej m.in. Jesusa Imaza - gwiazdy Jagiellonii Białystok.