Trwa niezbyt dobra passa występów reprezentantów Polski w Grand Prix na PGE Stadionie Narodowym w Warszawie. W dalszym ciągu żaden z "Biało-Czerwonych" nie potrafi odczarować obiektu i wygrać na nim zawodów. Kibice speedwaya w Polsce liczyli, że ta sztuka uda się w końcu w sobotę. Niestety wychodzili ze stadionu w minorowych nastrojach, bo żaden z Polaków nie zdołał awansować nawet do finału. Najbliżej tego był Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski i Paweł Przedpełski, którzy zakwalifikowali się do półfinałów, tam jednak pogrzebali swoje szanse. Finał na PGE Narodowym bez Polaków Ostatecznie zwyciężył Max Fricke. Bartosz Zmarzlik zakończył zawody na piątym miejscu, tuż za nim uplasował się Maciej Janowski, ósmy był Paweł Przedpełski. 12. miejsce zajął Patryk Dudek, 13. startujący z dziką kartą Maksym Drabik, 17. był rezerwowy Jakub Miśkowiak. Maciej Janowski bardzo dobrze pojechał w fazie zasadniczej turnieju. Zdobył w niej 10 punktów, zajmując drugie miejsce. Maciej Janowski już wie, gdzie popełnił błąd - Na pewno pozostaje trochę niedosytu, ale wykonaliśmy mimo wszystko dobrą robotę z całym moim zespołem. W półfinale popełniłem ewidentnie błąd, bo powinienem bardziej zejść do krawężnika toru. Myślałem, że prędkość, którą zbudowałem, wystarczy, aby zaatakować Mikkela Michelsena, ale się nie udało. Tak na chłodno analizując, powinienem pojechać trochę inaczej. Jeśli chodzi o sam tor, to miałem trochę problemów z wyjściem spod taśmy. Nie mogę jednak narzekać na prędkość, którą udawało się mi zbudować, na trasie byłem szybki. Na pewno było trochę kolein i trzeba było na nie w ferworze walki uważać. Na szczęście upadki, które w sobotę się zdarzały nie były z najgorszym skutkiem - mówi nam Maciej Janowski. Maciej Janowski był jak dotąd najbliżej zwycięstwa w Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie. W 2017 i 2018 roku zajmował drugie miejsca. Teraz zawody ukończył na szóstej pozycji, tuż za Bartoszem Zmarzlikiem. Maciej Janowski wie, dlaczego Polakom nie idzie na PGE Narodowym - Nie wydaje się mi, żeby to presja miała wpływ na to, że żadnemu z Polaków nie udaje się, póki co wygrać na Stadionie Narodowym. Potrafimy zwyciężać na innych arenach, po prostu ten tor jednodniowy często jest bardzo zmienny i nieprzewidywalny. Przed kolejnymi rundami Grand Prix z pewnością czeka nas jeszcze dużo treningów, postaram się przygotować jak najlepiej do kolejnych zawodów. Wierzę w siebie, czuję się bardzo dobrze, mój sprzęt spisuje się również dobrze, więc mam nadzieję, że w kolejnej rundzie w Pradze będzie lepiej - zakończył zawodnik Betardu Sparty Wrocław. Po dwóch rundach Grand Prix Maciej Janowski z dorobkiem 29 punktów zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Prowadzi Bartosz Zmarzlik, który zgromadził o trzy punkty więcej. Rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż