Będzie to już trzecia finałowa potyczka między Stalą a Intarem. W dwóch poprzednich zespoły zgodnie zwyciężały przed własną publicznością. Decydujący mecz odbędzie się w Gorzowie, bo to ten klub liderował rozgrywkom przed fazą play - off. Ostrowianie wierzą, że mimo startu na obcym obiekcie, zdołają zapewnić sobie awans. Bardzo prestiżowo potyczkę traktuje Łukasz Jankowski, który chce zmazać plamę po wpadce w pierwszym meczu. "Kontuzja w tym roku po raz kolejny nieco zahamowała mój rozwój. Muszę teraz wszystko zaczynać od nowa. Trzy mecze w barwach Intaru wyszły mi bardzo dobrze, ale niestety potem znów zaliczyłem wpadkę i to właśnie w Gorzowie. Mam jednak nadzieję, że w najbliższą niedzielę, gdy tam pojadę, w pełni się zrehabilituję" - zapowiada Jankowski. W Gorzowie reprezentant Intaru zainkasował zaledwie 3 punkty, podczas, gdy na własnym obiekcie w walce ze Stalą uzbierał komplet 15 "oczek". Jeżeli w niedzielę odnajdzie formę z pierwszej potyczki, to szanse ostrowian niewiarygodnie wzrosną. Sam Jankowski chciałby się pokazać z dobrej strony, bo jak nas poinformował nie ma nic przeciwko temu, by na dłużej zadomowić się w drużynie Intaru. "Nie planuję większych zmian na przyszły rok. Jeżeli prezes będzie chciał mnie nadal widzieć w tym klubie, to tam zostanę" - mówi Jankowski. Wszelkie decyzje w kwestii budowania drużyny na 2008 rok można będzie rozważać dopiero po niedzielnym starciu ze Stalą. Wówczas okaże się bowiem czy Ostrów cieszył się będzie z powrotu do Ekstraligi. Konrad Chudziński