Tydzień później podopieczni Jana Ząbika wysoko przegrali wyjazdowe spotkanie z Atlasem Wrocław. "Aniołom" nie udało się nawiązać walki, mimo że po inauguracyjnym sukcesie, liczyli na dobrą postawę w drugim meczu. W Grodzie Kopernika nikt jednak nie załamuje rąk, bo i nie ma ku temu powodów. O ocenę siły Unibaxu i aspiracje zespołu zapytaliśmy trenera Jana Ząbika. - Jaki cel postawiła sobie w tym roku prowadzona przez pana ekipa? - Unibax chce się załapać do pierwszej czwórki, a następnie powalczyć o medale. - "Anioły" wydają się być zespołem, który może okazać się czarnym koniem tegorocznej walki o tytuł Drużynowego Mistrza Polski... - Stać ten zespół na zdobycie medalu. Pierwszym krokiem jednak będzie awans do czołowej czwórki. Trudno mi dziś powiedzieć, jak to dalej może się potoczyć. Medal jest w zasięgu, ale który, to pokaże dopiero czas. - Ekstraligowi rywale będą za wszelką cenę utrudniać "Aniołom" osiągnięcie celu, o którym pan mówi. Które z klubów wydają się być faworytami tegorocznych rozgrywek? - Każdy zespół jest moim zdaniem mocny. Zielona Góra może i przegrała pierwszy mecz przed własną publicznością, Rzeszów też wysoko poległ w Częstochowie, jednak to o niczym nie świadczy. W Ekstralidze nie ma słabych drużyn. Musimy uważać na wszystkich i być na każdą niespodziankę przygotowani. - Kadra Unibaxu jest bardzo wyrównana. Kto według trenera weźmie na siebie rolę lidera? - W tej chwili trudno mi to ocenić. Może będzie to Ryan Sullivan, może też Wiesław Jaguś, niewykluczone, iż Ales Dryml czy któryś z młodych chłopaków. Czas to pokaże. Po paru meczach wszystko będzie jasne. - W meczu z Unią Leszno Karol Ząbik w pięknym stylu powrócił do ścigania się w Ekstralidze po dwóch ciężkich upadkach. We Wrocławiu też zaliczył niezły występ. Spodziewał się pan tak dobrej w jego wykonaniu inauguracji rozgrywek? - Dla mnie nie jest to specjalną niespodzianką i sensacji bym tutaj nie szukał. Może rzeczywiście Karol zrobił trochę więcej punktów niż się spodziewaliśmy, bo pierwotnie zakładaliśmy, iż uzbiera w Toruniu przeciw Unii Leszno około 10 "oczek", no może 12. Okazało się, że zrobił niemalże komplet, co cieszy. Syn czuje się pewnie i jest mocny. Przede wszystkim jednak zwracam uwagę na to, jak wysoko zawiesił sobie poprzeczkę, bo jego celem jest awans do Grand Prix i mam nadzieję, że mu się to uda. Rozmawiał: Konrad Chudziński