Zgadzam się z opiniami wszystkich tych, którzy uważają, że najlepszym rozwiązaniem na zastępstwo wykluczonych Rosjan jest możliwość skorzystania z zastępstwa zawodnika. Nie kombinował bym z żadną instytucją gościa, która wprowadzi jedynie chaos. Jeśli na przykład Max Fricke w jednej kolejce miałby pojechać dla Betard Sparty Wrocław, a w kolejnej dla ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, to dla mnie wyglądałoby to niepoważnie. Wiem, że takie praktyki stosowane są w angielskim żużlu, ale trudno się do niego porównywać, skoro jesteśmy o kilka okrążeń przed Brytyjczykami. Myślę, że zastępstwo zawodnika jest wystarczającą rekompensatą dla klubów. Jeśli dojdzie do kontuzji któregoś z pozostałych seniorów, to jakoś drużyny będą sobie musiały z tym radzić. Trudno, nie ma innego sensownego rozwiązania w tej specyficznej sytuacji. Jak najbardziej zasadne są więc pytania, po co właściwie tworzona była PGE Ekstraliga do lat 24? Takie stwierdzenia usłyszałem w minionym tygodniu co najmniej kilka razy. I trudno mi się pod tym nie podpisać. Jeżeli spojrzymy sobie na kadry zespołów, to widzimy całą masę nazwisk zawodników, którzy zapewne mieliby problem znaleźć zatrudnienie na poziomie 2. Ligi Żużlowej. Mam zatem wrażenie, że górnolotne idee wygłaszane wraz z uruchomieniem projektu PGE Ekstraliga do lat 24, za parę lat zostaną brutalnie zweryfikowane. Rozumiem oburzenie działaczy z Leszna, którzy akurat naprawdę inwestują w szkolenie młodzieży, ściągają do Polski zdolnych żużlowców z Australii, więc chcą, aby w tej nadzwyczajnej sytuacji ta kadra B na coś się przydała. Tak zresztą wskazuje logika. Drugie drużyny powinny być zapleczem i uzupełnieniem w razie kontuzji czy innych wypadków losowych. Rozumiem też przedstawicieli Falubazu Zielona Góra, którzy kręcą głową na pytanie o ewentualną zgodę ich zawodników na starty w PGE Ekstralidze w ramach instytucji gościa. Akurat nie rozmawiałem z działaczami Polonii Bydgoszcz (głównego rywala Falubazu w kontekście awansu), ale zakładam, że mogą mieć podobne zdanie. I dobrze, bo w ten sposób ten dziwny dla mnie precedens mógłby zostać skutecznie zatrzymany. Oczywiście pod warunkiem, że sami nie zrobią tego głowni decydenci. Decyzję poznamy zapewne w najbliższych dniach.