Piotr Olkowicz przez lata dał się zapamiętać żużlowym kibicom. Kiedy Adam Małysz stawiał na skoczni swoje pierwsze kroki, wówczas od początku towarzyszył mu jako komentator zawodów Włodzimierz Szaranowicz. Można powiedzieć, że obaj panowie razem świętowali kolejne sukcesu polskiego skoczka narciarskiego. Razem byli również, kiedy legendarny zawodnik przechodził na emeryturę. Wiele razy można było przeczytać i doszukać się analogi między Adamem Małyszem a Tomaszem Gollobem. Obaj w końcu przecierali ścieżki na arenie międzynarodowej w swoich dyscyplinach i walnie przyczynili się, że oba sporty dziś w Polsce cieszą się olbrzymią popularnością. Były żużlowiec mógłby powiedzieć, że też doczekał się "swojego Szaranowicza". Tym kimś był Piotr Olkowicz. Co prawda komentator nie był z nim od samego początku kariery, ale relacjonował wiele rund cyklu Grand Prix. Był też na tej najważniejszej rundzie we włoskim Terenzano, gdzie Gollob przypieczętował tytuł Indywidualnego Mistrza Świata w 2010 roku. Olkowicz prywatnie był wielkim fanem Golloba. Emocje, z jakimi komentował występy polskiego mistrza mogły czarować kibiców przed telewizorami. Co ciekawe, jego odejście z Canal Plus mniej więcej zbiegło się z czasem, kiedy polski mistrz w mistrzostwach zaczął spuszczać z tonu, a nieco później zrezygnował z dalszej jazdy w Grand Prix. Drogi obu panów po czasie znów się zeszły. Kiedy stacja Eleven zaczęła pokazywać na mocy sublicencji mecze PGE Ekstraligi, Olkowicz znów mógł skomentować biegi Golloba. Jak na przykład te w Grudziądzu, kiedy Tomasz mijał swoich rywali jak tyczki, a kibice rwali włosy z głowy z niedowierzania. Olkowicza w Eleven Sports już jednak nie ma i z tego co da się usłyszeć nie będzie. Ciężko też wyobrazić sobie jego powrót do Canal Plus, choć to już historia na inną opowieść. Nie można więc wykluczyć, że legendarny dla wielu komentator przynajmniej na chwilę odpocznie od wielkiego żużla. Teoretycznie ukłon w jego stronę mogłaby skierować grupa Discovery, która pokaże w przyszłym roku cykl Grand Prix, jednak tam pierwsze skrzypce odgrywa Michał Korościel, który jest bardzo lubiany, więc trudno spodziewać się, aby władze stacji zdecydowały się na jakąś zmianę.