Transmisje z Grand Prix dostępne wyłącznie w Playerze? Jeśli do tego faktycznie dojdzie, to bez wątpienia żużlowi kibice tę decyzję odbiorą jako cios. Każdy miał już dość rządów BSI, które zwyczajnie przestało mieć pomysł i ambicje na rozwój dyscypliny, bo przecież cykl Grand Prix jest jej najlepszą wizytówką. Brakowało nowych państw - organizatorów, a w ostatnim czasie z powodu pandemii turnieje kręciły się głównie w oparciu o miliony polskich klubów oraz w kilku innych sprawdzonych już miastach w Danii czy Szwecji. Wraz z wejściem Discovery miała przyjść dobra zmiana, ale na dzisiaj można mieć spore wątpliwości, czy rzeczywiście tak będzie. Cieszyć na pewno mogą się żużlowcy, bo ci wiedzą już, że w zbliżającym się sezonie na startach w elicie będzie można całkiem nieźle zarobić. A to już coś, bo przecież kilka lat temu do walki o mistrzostwo świata po prostu trzeba było dopłacić. Zawodnicy ten fakt z pewnością odebrali z radością, zupełnie przeciwnie do kibiców, którzy właśnie dowiedzieli się, że być może transmisje z turniejów nie będą pokazywane w ogólnodostępnej telewizji. Jak poinformował Przegląd Sportowy, obecnie najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest udostępnienie transmisji na... playerze. W tym momencie mało mówi się o relacjach na przykład w Eurosporcie. W grze miały być też stacje TVN Turbo czy TTV, których właścicielem jest koncern Discovery. Szczerze powiedziawszy żadna z opcji nie wydaje mi się dobra dla kibica żużlowego. Oczywiście poza samym Eurosportem, który może ogólnodostępny nie jest, ale jednak większa rzesza kibiców ma dostęp do tego kanału. Wyjątkiem w tym wszystkim mają być transmisje z polskich rund, ale to żadne pocieszenie. Grupa Discovery miała sprawić, że żużel w swoim rozwoju i rozpoznawalności zrobi kolejny krok w przód, a tymczasem wygląda to nieco inaczej. Rozumiem biznes, chęć dywersyfikacji wpływów (stąd najpewniej pomysł z Playerem), ale takie rozwiązanie na pewno nie pomoże dotrzeć do nowych fanów, którzy być może zakochaliby się w żużlu, a ich nowym idolem stałby się Bartosz Zmarzlik czy Maciej Janowski. Sam jestem ciekaw, na czym ostatecznie "stanie", bo przedstawiciele koncernu jeszcze nie zabrali oficjalnego stanowiska. Trzymam kciuki za to, aby decydenci wybrali opcję dobrą dla polskiego kibica i już na dzień dobry swojej działalności nie musieli mierzyć się z falą krytyki żużlowego środowiska.