"W Polsce na takim torze by nie pojechali". I bardzo dobrze! Ani to bezpieczne, ani ciekawe. Mowa oczywiście o zlanej błotem nawierzchni w pierwszej połowie zawodów. Wraz z kolejnymi wyścigami ich trasa zaczynała stopniowo dochodzić do normalności, a pod koniec turnieju umożliwiała nawet emocjonujące ściganie. Prolog turnieju był jednak prawdziwym wyzwaniem dla oczu, widowiskiem rozkręcającym się w tempie słynnego filmu "Śmierć w Wenecji". Wielu zawodników - niestety, przede wszystkich tych z biało-czerwoną flagą na plastronie - miało ogromne problemy ze złożeniem motocykli do jazdy ślizgiem, nie mówiąc nawet o efektownym ściganiu. Wiktor Przyjemski zapłacił frycowe Najbardziej zawiódł najmłodszy w stawce Wiktor Przyjemski. Legendarny spiker Polonii Bydgoszcz, Jerzy Matuszak starał się co prawda usprawiedliwiać największy brylant swego klubu nadwyrężonym po upadku w Krośnie nadgarstkiem. Niestety, marne to wytłumaczenie. Od tego czasu 17-latek zaliczył już wiele kapitalnych występów zarówno w eWinner 1. Lidze, jak i Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Podczas ligowego spotkania w Zielonej Górze był nawet liderem Gryfów, a tor przy Wrocławskiej 69 należał tego dnia do mocno wymagających jak na polskie standardy. Miejscowy toromistrz bardzo obficie polewał go wodą. Przyjemski w aż trzech wyścigach nie dojechał do mety. W czwartej serii startów już na pierwszym wirażu pozwolił objechać się Celinie Liebmann. Widząc przed sobą plecy reprezentantki Niemiec bydgoszczanin zanotował niezwykle podejrzanie wyglądający defekt motocykla. Ostatecznie zakończył ściganie na nieco wstydliwej, siedemnastej lokacie. Pamiętajmy jednak, że siedemnastolatek ma jeszcze sporo czasu na nabieranie doświadczenia i jego forma sportowa z pewnością będzie rosła z każdym kolejnym turniejem. Polacy zawodzą, egzotyka na tym korzysta Polscy faworyci, 21-letni Jakub Miśkowiak, Mateusz Świdnicki i Wiktor Lampart również sprawiali wrażenie zupełnie zagubionych. Niewiele zabrało do tego, by żaden z nich nie awansował nawet do półfinału! Nie dopuścił do tego obrońca złotego medalu, który od trzeciej serii startów zaczął już jechać na miarę swych możliwości. Do dwóch śliwek zdobytych na początku dołożył 8 oczek i ostatecznie zakończył zawody na siódmej lokacie. Ktoś przegrywa, więc ktoś musi wygrywać. Na kryzysie Polaków korzystali młodzieżowcy o znacznie mniej uznanych nazwiskach. W tak niecodziennych okolicznościach przygody dodatkową bonifikatę dawało im pochodzenie z krajów gorzej rozwiniętych żużlowo, gdzie często musieli ścigać się na zaniedbanych, zabłoconych i niebezpiecznych obiektach. Duńczycy, pochodzący z Finlandii Timi Salonen czy reprezentanci zaskoczyli dziś niejednego bukmachera. Najbardziej szkoda chyba pochodzącego z Pragi Jana Kvecha, który miał spore szanse na znalezienie się na podium, jednak w wyścigu finałowym "wyskoczył" mu bezpiecznik zapłonu. Pechowy defekt odebrał mu szansę na niezapomnianą chwilę euforii przed własną publicznością. Mateusz Cierniak celująco zdał egzamin dojrzałości! Na wymagającej nawierzchni zdecydowanie najlepiej radził sobie jednak 19-letni Francis Gusts z Łotwy. Zawodnik Betard Sparty Wrocław sprawiał wrażenie jeżdżącego po torze gładkim jak stół. Zupełnie tak, jakby na widok jego przedniego koła błoto wysychało, a dziury same się łatały. Jego humor popsuł dopiero Mateusz Cierniak. Jeśli prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, to reprezentant Motoru Lublin zdał egzamin dojrzałości na szóstkę. W drugiej serii startów zanotował co prawda boleśnie wyglądający upadek, lecz mimo to udało mu się wejść do półfinału, w którym zajął drugie miejsce. Toczący się w trzyosobowej stawce finał również nie toczył się początkowo po jego myśli, ale na ostatnim okrążeniu niemal powtórzył praską akcję Bartosza Zmarzlika sprzed dwóch. Wjeżdżając w ostatni wiraż udanie zapikował pod łokciem Francisa Gustsa, dzięki czemu zgromadzeni na Markecie Czesi musieli kilka minut później wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. Czy 20-latek zdoła utrzymać prowadzenie w klasyfikacji generalnej? Który z rodaków dołączy do niego w czołówce? Jak zareaguje podrażniony Francis Gusts? Na co stać jeszcze młodziutkiego Wiktora Przyjemskiego? Przekonamy się dopiero za jakiś czas. Kolejne turnieje SGP2 odbędą się przy okazji finałów Grand Prix w Cardiff i Toruniu.