Wśród nich będzie zawodnik, który jak do tej pory sprawił fanom czarnego sportu największą niespodziankę - Wiesław Jaguś. Torunianin ma za sobą okres intensywnych startów. Przed tygodniem, w ostatnią niedzielę kwietnia, dobrze zaprezentował się na stadionie w Częstochowie, gdzie zainkasował 10 punktów i wraz z "Aniołami" sięgnął po zwycięstwo. W miniony weekend na własnym obiekcie uzbierał 13 "oczek" w konfrontacji z Polonią Bydgoszcz, a za plecami zostawił m.in. rywala w stawce Grand Prix - Andreasa Jonssona. Wreszcie wczoraj Jaguś startował w Szwecji, gdzie dla swojej ekipy wywalczył również 13 punktów, stając się jej najskuteczniejszym zawodnikiem. Po tak pracowitym czasie, przyszła teraz pora na maksymalne skupienie przed sobotnim Grand Prix. "Jestem zmęczony, bo to był trudny mecz (wczorajsze spotkanie w Szwecji), ale cieszę się że wygraliśmy. Liczę, że w kolejnych spotkaniach nie tylko ligi szwedzkiej, będę równie skuteczny, jednak od środy będę myślami coraz bliżej wrocławskiej rundy GP" - zapowiada Wiesław Jaguś na łamach swojego serwisu internetowego. A myśleć torunianin ma o czym, bo przed nim zadanie niezwykle trudne - obrona trzeciej pozycji w klasyfikacji wywalczonej we włoskim Lonigo. We Włoszech Jaguś spisywał się fantastycznie. Mimo że nienajlepiej wychodził spod taśmy, na dystansie fenomenalnymi atakami przy krawężniku mijał rywali. Tak otwarł sobie drogę do wielkiego finału, ogrywając samego Tomasza Golloba, który w swoim stylu szukał ścieżek bliżej ogrodzenia toru. Występ zawodnika "Aniołów" mógł być jeszcze lepszy, bo w decydującej gonitwie długo jechał za plecami Nicki Pedersena. Jednakże ambitna postawa Grega Hancocka sprawiła, że to właśnie Amerykanin zajął drugie miejsce. Czy w sobotę Jagusiowi uda się ponownie sprawić niespodziankę? Nie będzie to łatwe, bo przeciwnicy dołożą wszelkich starań, by przeszkodzić Polakowi. Ten jednak nie stoi na straconej pozycji, bo ostatnimi występami pokazał, że doszedł do niezłej formy. Czy znajdzie ona przełożenie na wyniki na wrocławskim stadionie? Konrad Chudziński