Stelmet Falubaz Zielona Góra zmontował bardzo silny jak na realia eWinner 1. Ligi skład, jednak w trakcie sezonu okazało się, że gwiazdy nie dają gwarancji sukcesu. W piątek drużynę czeka pierwsze starcie półfinałowe z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, a najbliższe tygodnie mogą zdecydować o przyszłości legendarnego klubu. W Zielonej Górze liczy się tylko awans Każdy inny scenariusz będzie odebrany jako wielkie rozczarowanie i brak sukcesu. Falubaz to przecież jednak z największych marek w polskim żużlu. Jeszcze kilka lat temu zespół z województwa lubuskiego regularnie bił się o medale. Po tłustych latach przyszły jednak gorsze czasy, a apogeum tego był spadek z PGE Ekstraligi w sezonie 2021. Rozbrat z najwyższą klasą rozgrywkową miał potrwać jednak tylko rok. Były bowiem szumne plany błyskawicznego powrotu. Dziś w Zielonej Górze wszyscy drżą o to, czy uda się je zrealizować. Każdy zdaje sobie sprawę, że brak awansu może nieść za sobą tragiczne konsekwencje. Pod ostrzałem są władze klubu, a wokół drużyny atmosfera też jest daleka od idealnej. Wszystkiemu z boku przyglądają się sponsorzy, którzy oczekują wreszcie sukcesu sportowego. - Liczy się tylko awans! - piszą w internecie kibice Falubazu, a nasz felietonista Robert Dowhan - były prezes tego klubu, przestrzegał wielokrotnie, że klub jest źle zarządzany i z upragnionego awansu mogą być nici. Jakie więc mogłyby być konsekwencje porażki z Polonią Bydgoszcz? Wielkie marki przestrogą dla Falubazu ROW Rybnik, Wybrzeże Gdańsk, czy przede wszystkim Unia Tarnów z ostatnich lat to najlepsze przykłady tego, jak mogą zmienić się nastroje wokół klubu ze strony miejscowego środowiska, kibiców, czy sponsorów. Unia jeszcze do niedawna zdobywała w Ekstralidze seryjnie medale. Później przyszedł spadek, kilka średnich sezonów w eWinner 1. Lidze i o mały włos, a przed rokiem klub zniknąłby z żużlowej mapy Polski. Falubaz jest marką, która na przeciętność nie może sobie pozwolić. Oczekiwania i tradycje są po prostu zbyt duże. To najpewniej jeden z najbardziej kojarzonych żużlowych klubów w Polsce. Ci najbardziej sceptyczni twierdzą, że brak awansu może przynieść w klubie rewolucję, a może i nawet sprowadzić jeszcze większy kryzys i uniemożliwić w najbliższej przyszłości szanse na powrót do elity. Dlatego śmiało można zaryzykować tezę, że zielonogórzanie przeciwko Polonii jadą o swoją przyszłość. Faworytem nie będą, ale wcale nie są bez szans. Tym bardziej, że ostatnio w świetnej formie jest Piotr Protasiewicz, który w ćwierćfinale z Orłem Łódź pojechał jak za swoich najlepszych lat. Czytaj też:Puściły mu hamulce. Wskazał winnych dramatu kolegiOto sekret ich sukcesu. To może dać im awans