Jacek Frątczak, były menedżer Get Well Toruń sądzi, że najniższy poziom rozgrywkowy powinien służyć rodzimym zawodnikom. - Uważam, że 2. liga powinna służyć Polakom, np. do 25 roku życia. W jakim celu jeżdżą tam Duńczycy na średnim poziomie sportowym? Dlatego, że ich na to stać. Polacy odpadają, bo przyjeżdża młody Skandynaw z busem i dwoma motocyklami. Jest to niestety związane z sytuacją społeczno-gospodarczą w kraju. Tym chłopcom naprawdę jest trudno, jeśli nie mają zabezpieczenia. Przegrywają już na starcie z zawodnikami, którzy funkcjonują w innej rzeczywistości gospodarczej - tłumaczy. Kłopotem jest też to, że młodym zawodnikom brakuje przyszłościowego myślenia. - Im się wydawało, że żużel to cały świat. A może czasem lepiej szybciej podjąć decyzję i przestawić na inną dziedzinę życia? Wszystko po to, by nie zmarnować sobie dużej części najlepszego czasu w życiu. Wielu zwyczajnie żyje złudzeniami, że ta kariera się uda. Czytają o kontraktach Smektały czy Zmarzlika i to głowę napędza. Problem w tym, że w żużlu są milionerzy, jak i tacy którzy mają kłopoty z opłaceniem ZUS-u - brutalnie opisuje nasz rozmówca. Frątczak już dawno temu opracował rozwiązanie, które wydaje się znakomite, ale jest dla wielu kontrowersyjne. - Do dziś niektórzy w Zielonej Górze wypominają mi, że kiedyś to Frątczak zaproponował by podzielić zawodników na grupę rokującą i mniej rokującą. A może na pewnym etapie trzeba powiedzieć chłopakowi: lubisz jeździć na żużlu? Ok, nie ma problemu. Ale potencjał czasowy trenera jest ograniczony. W USA dzieci selekcjonuje się w wieku kilku lat. Co z tego, że każdy chce być pływakiem, skoro nie każdy ma warunki fizyczne takie jak Michael Phelps. Tak więc jak chcesz być żużlowcem, a nie rokujesz, to rób to na własny koszt. Często młodziana motywują rodzice, którzy są zaślepieni wiarą w własne dziecko. Ale należy być obiektywnym. - Jeśli w wieku 19 lat nic się nie wydarzy, to już raczej tak będzie do końca. Zawodnik pełni funkcję wypełniacza składu. Chciałem z Rafałem Dobruckim wprowadzić podział na grupy, by trener mógł dokonać selekcji i wybrać jednostki rokujące. Powiedziano mi, że ja nie chcę szkolić. Ale przecież na tym polega to wszystko. Dzieci w piłce nożnej mają tak samo już w wieku 8 lat. Jedni grają w turniejach, inni tylko trenują dopóki nie osiągną odpowiedniego poziomu - kończy. Jacek Frątczak przedstawił zatem nowatorskie na polskim rynku żużlowym rozwiązanie, które wielu osobom mogłoby otworzyć oczy, ale i uratować przyszłość. Osoba np. w wieku 18 lat, która zrezygnuje z żużla, może być chociażby najlepszym gitarzystą na świecie. Wystarczy podać przykład Primoża Roglicia, skoczka narciarskiego bez większego talentu, który przestawił się na kolarstwo i obecnie jest jednym z najlepszych zawodników świata. Szokujące jest to, że zrobił to dopiero w wieku 23 lat. Michał Konarski