Maksym nigdy jakoś specjalnie za mediami nie przepadał. To człowiek specyficzny, chodzący własnymi drogami. I tego nikt mu nie zabrania. Dziennikarze narzekali jednak na to, że zawodnik odmawia wywiadów w trakcie meczów, nie chce w ogóle przychodzić na ściankę. I to już było nie do przyjęcia, bo wobec telewizji żużlowcy mają pewne obowiązki. Przed sezonem 2022 były duże nadzieje na to, że Drabik nieco zmieni podejście. Nikt nie chciał go wypytywać o sprawy z przeszłości czy prywatne historie. Kibice chcą po prostu wiedzieć, co sądzi na temat swojej postawy w meczu czy jakie ma plany na przyszłość. Dokładnie te same pytania, co do innych zawodników. Wciąż jednak próżno szukać Drabika przed kamerami. Wygląda to tak, jakby nic się u niego nie zmieniło. Postanowiliśmy zapytać o tę sprawę Marcina Majewskiego. - Nie doszły do mnie żadne informacje o tym, że Maksym odmawia wywiadów. Nikt niczego takiego nie zgłaszał. Zbliża się mecz Motoru w Częstochowie. Czy może być lepsza okazja do wywiadu z Maksymem? - powiedział. Okazji faktycznie lepszej chyba już nie będzie, ale pytanie czy do wspomnianej rozmowy dojdzie. Wracają stare problemy Drabika Trzeba obiektywnie przyznać, że 24-letni żużlowiec mocno dojrzał i widać to przede wszystkim w jego jeździe. Pewnych nawyków się jednak wciąż nie wyzbył. Ma w sobie coś w rodzaju dziwnej ignorancji, którą zresztą mocno rozdrażnił w piątek trenera Macieja Kuciapę. Szkoleniowiec Motoru w mocnych słowach powiedział Drabikowi, że nie podobała mu się jego postawa podczas narady zespołu. Gdy inni rozmawiali, Drabik siedział u siebie w boksie. Pytanie, na ile tak naprawdę jest to u tego zawodnika świadome działanie, a na ile dusza introwertyka. Być może Drabik nie jest świadomy tego, jak jego zachowania są odbierane. To nie jest typ aroganta czy buca. Czasami jednak robi rzeczy, które bardzo trudno wytłumaczyć.