W audycji lokalnej rozgłośni, szkoleniowiec czwartej drużyny zeszłorocznej PGE Ekstraligi, był pytany o rozwiązania regulaminowe, które pozwolą zastąpić wykluczonych żużlowców. - Z tego, co się orientuję, jutro mają być chyba jakieś rozmowy pomiędzy klubami a Polskim Związkiem Motorowym na temat tego, jak można by tych zawodników zastąpić lub kto mógłby za nich pojechać. Trzeba się wstrzymać do tego czasu (z oceną - dop. red.), zobaczyć, jakie decyzje zapadną i myślę, że to, co wymyśli PZM z klubami trzeba będzie respektować - odpowiedział Piotr Baron. Jednym z pomysłów na pomoc poszkodowanym klubom jest możliwość stosowania zastępstwa zawodnika za żużlowców, którzy zostali wykluczeni z udziału w rozgrywkach. Dopytywany o ocenę tego rozwiązania, trener leszczyńskiej Unii nie miał zbyt wiele do powiedzenia. - Myślę, że w sumie jeżeli kluby tak chcą, to dlaczego nie. Dla nas to wszystko jedno - odpowiedział Baron, pokazując, że interesuje go głównie los prowadzonego przez niego zespołu. Powinni nie iść do toromistrza, tylko się pomodlić Przy okazji Piotr Baron został też zapytany o stan nawierzchni na leszczyńskim owalu. Wszystko dlatego, że jeszcze niedawno trwały na nim prace, związane z montażem odwodnienia liniowego. Przy okazji prac był wykorzystywany ciężki sprzęt, co dość znacząco wpłynęło na stan toru na stadionie im. Alfreda Smoczyka. - Kilka dni po tym, jak wyjechaliśmy na obóz, zakończyły się prace i nasz toromistrz musiał przystąpić do osuszania toru. Tak naprawdę, jak wyjeżdżaliśmy, to mówiliśmy, że chyba nie trzeba będzie iść do pana Janka Chorosia (toromistrza Unii - dop. red.), żeby zrobił ten tor, tylko iść się pomodlić, bo wyglądał fatalnie i naprawdę sporo pracy było - wspominał Baron na antenie Radia Elka. Teraz stan toru w Lesznie jest już dużo lepszy. - Na dzień dzisiejszy tor wygląda bardzo dobrze i jeżeli poświęcimy mu jeszcze dwa dni pracy, to będziemy mogli z niego już korzystać. Tak na upartego, to można by i dzisiaj jeździć, ale też wszyscy wiemy, jaka jest pogoda - jest bardzo zimno i wyjechać tylko po to, żeby się przeziębić, to też nie ma sensu, więc chcemy poczekać do nadchodzącego weekendu i przez ten weekend spróbować pojeździć już w Lesznie. Miejmy nadzieję, że pogoda nam dopisze i wszystko powinno już grać - zdradził szkoleniowiec.