Największym ambasadorem żużla na Słowacji jest sam Martin Vaculik. Drugiego takiego żużlowca w tym kraju po prostu nie ma. 33-latek jest jednym z czołowych zawodników na świecie. Fani wciąż jednak czekają na kolejną perełkę. Robią co mogą, ale kolejnych perełek brak W poprzednim roku Słowacy obejrzeli cały cykl Grand Prix za darmo. Wszystkie turnieje mogli oglądać w otwartej telewizji, co z pewnością wpłynęło w jakiś sposób na popularyzację tego sportu w tym kraju. Kibice mieli co świętować, bo swój pierwszy medal mistrzostw świata wywalczył ich rodak, Martin Vaculik. W tegorocznym sezonie odbędzie się także Speedway of Nations, czyli mistrzostwa świata par. Słowacy nie mają łatwo, aby skonstruować silną parę. Oprócz Vaculika mają jeszcze Jakuba Valkovicia. Ten jednak stracił angaż w polskiej lidze po skończeniu 24 lat. Sam zainteresowany mówi wprost, że nie ma innych zawodników, którzy byliby blisko reprezentacji. Uratowali słynny obiekt Jakiś czas temu nie wiadomo było, czy w Żarnowicy ponownie zawarczą motocykle. Chodziło o brak funduszy na homologację band dmuchanych na łukach. Na szczęście, dzięki pomocy wielu osób udało się zebrać potrzebną kwotę. To bardzo ważny ośrodek dla żużla, bo jedyny który pozostał w ojczyźnie aktualnego brązowego medalisty mistrzostw świata.