Ktoś więcej niż zwykły szef Historia królestwa Jana i Andrzeja Garcarków rozpoczęła się w 1979 roku, kiedy to starszy z braci (Jan - dop.red.) wyjechał do Niemiec, by rozpocząć pracę w serwisie Mercedesa jako brygadzista. Doświadczenie zyskane u naszych zachodnich sąsiadów pozwoliło kilka lat później rozkręcić biznes w Polsce, który rozrastał się wraz z biegiem czasu, by ostatecznie stać się krajowym potentatem. - 9 grudnia 2000 roku odbyło się oficjalne otwarcie nowej stacji na którym mieliśmy zaszczyt gościć prezesa DaimlerChlysler Automotive Polska - Guntera Baumgartnera, który przekazał na ręce właścicieli bardzo cenny w stacjach serwisowych Mercedes - Benz certyfikat. Na dzień dzisiejszy firma zatrudnia 120 pracowników i 17 uczniów. Od lipca 2002 roku firma została Autoryzowanym Dealerem w sprzedaży samochodów osobowych i dostawczych - czytamy na stronie garcarek.mercedes-benz.pl. Kluczem do sukcesu Auto Partner J. i A. Garcarek okazała się nie tylko ogromna wiedza właścicieli, ale i wzorowe traktowanie pracowników. - Przyjmowałem handlowca do samochodów ciężarowych i na rozmowie spytałem się go, czy ma marzenia. On tak na mnie patrzy i mówi w myślach: "Chyba ten Garcarek nie wie o co chodzi". Ostatecznie został przyjęty. Za tydzień mam telefon od jego żony, która wprost zapytała się mnie, co ja z nim zrobiłem. Przestraszyłem się, że coś nawywijałem. Ona wtedy mówi: "Mąż jest innym człowiekiem. Cały czas wstaje z werwą do pracy i pozmieniał wiele rzeczy" - oznajmił Jan w materiale wideo zrealizowanym w 2014 roku na firmowym koncie YouTube. To tylko przykład jeden z wielu. Ludzie o wielkim sercu Familia słynie nie tylko z jednego z największych salonów Mercedesa w Polsce. Rodzina nie jest również obojętna na los potrzebujących. Jeżeli nadarzy się odpowiednia okazja, to obaj nie szczędzą grosza na szczytny cel. Ponadto, jak tylko mogą, wspierają lokalny klub żużlowy z Ostrowa, a zwłaszcza juniorów. Młodzieżowcy Arged Malesy za ich sprawą otrzymali przed tym sezonem silniki z najwyższej półki. - Bracia Garcarkowie i ich firma to dla nas prawdziwy skarb. Bez ich zaangażowania nie byłoby u nas Grzegorza Walaska i Tomasza Gapinskiego - mówił w 2018 roku były już prezes ośrodka z Wielkopolski, Radosław Strzelczyk. - Widzimy, że Ostrovia jest klubem dobrze zarządzanym. Dzieje się wiele dobrego. My kochamy ten żużel. Tutaj mieszkamy i pracujemy. Dlatego chcemy, żeby nasz klub stale się rozwijał - dodał Andrzej Garcarek. Sprowadzili legendę pod swój dach Wie o tym niewielu kibiców, ale prywatnie Jan i Andrzej Garcarkowie są wujkami niejeżdżącego już po owalnych torach Łukasza Sówki. Swego czasu wychowanek Ostrovii za sprawą krewnych miał okazję współpracować z Carlem Blomfeldtem, czyli ojcem sukcesów legendarnego Tony’ego Rickardssona. Nie raz ludzie odwiedzający salon mogli podziwiać jednego z najlepszych tunerów świata, majstrującego przy motocyklach ostrowianina. Wysiłki Kanadyjczyka nie poszły na marne, ponieważ 27-latek w swojej karierze miał kilka przebłysków, a przez parę sezonów ścigał się nawet w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ze Zmarzlikiem są na „ty” Auto Partner J. i A. Garcarek to jednak przede wszystkim współpraca ze światową czołówką. Bracia słynną między innymi z dobrych kontaktów z Bartoszem Zmarzlikiem. Dwukrotny indywidualny mistrz świata, kiedy tylko może wspomina o nich w wywiadach telewizyjnych, a ponadto logotyp firmy od kilku lat umieszczony jest na jego czapce, z którą w parkingu nie rozstaje się ani na krok. Poza Polakiem w auta Mercedesa zaopatrują się między innymi Tai Woffinden, Robert Lambert, czy Mikkel Michelsen. Z roku na rok lista robi się coraz dłuższa, a to oznacza tylko jedno - fachowe podejście do tematu. Arged Malesa w niedzielę spełni ich marzenie? - Naszym marzeniem jest postawienie nowej lakierni. Mamy w etapie rozwoju połączenie dwóch salonów i zrobienie osobnego stanowiska AMG. Myślę, że przy tych wspaniałych dzieciakach i pracownikach, których mamy, uda się to wszystko sfinalizować - mówił w 2014 roku Jan Garcarek. Człowiek posiada jednak kilka marzeń, a jedno z nich może spełnić się już w najbliższą niedzielę. Chodzi rzecz jasna o awans zawodników z Ostrowa do PGE Ekstraligi. Tylko kataklizm odbierze podopiecznym Mariusza Staszewskiego zwycięstwo w eWinner 1. Lidze, gdyż do Krosna udają się z trzydziestopunktową zaliczką. W najlepszej lidze świata, przy takim wsparciu ze strony zamożnych braci, Arged Malesa na pewno nie będzie chłopcem do bicia. - Absolutnie nie wolno skazywać beniaminka na spadek. Uważam, że ten ośrodek przy takich sponsorach, kibicach i dobrej organizacji jest w stanie zrobić krok do przodu i utrzymać się w kolejnych latach w najwyższej klasie rozgrywkowej, czego mu życzę z całego serca - oznajmił nie tak dawno Jacek Frątczak w swoim felietonie na Interii.