Z regulaminu znikają limity finansowe, więc kluby już nie będą mogły przerzucać części wypłat na sponsorów, jak to było w poprzednich latach. Za rok kluby będą ponosić pełną odpowiedzialność za podpisane umowy w procesie licencyjnym. Jak sponsor nie zapłacił czegoś na czas, to zawodnik musiał cierpliwie czekać. Jak klub nie zapłaci, to straci licencję. Fogo Unia Leszno zbudowała najtańszy zespół w PGE Ekstralidze Już teraz mówi się, że co najmniej dwa kluby mogą mieć olbrzymie problemy z realizacją zawartych umów. W tym gronie z pewnością nie ma Fogo Unii Leszno, która właśnie zbudowała najtańszy zespół w Polsce. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że Janusz Kołodziej ma kontrakt na poziomie 2,5 miliona złotych przy 200 punktach. Poza tym Chris Holder podpisał umowę na 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt, a Grzegorz Zengota i Bartosz Smektała mają kontrakty rzędu: 700 tysięcy złotych za podpis i 7 tysięcy za punkt. Najgorzej wypada Jaimon Lidsey z kwotą 600 tysięcy za podpis i 6 tysięcy za punkt. Do tego dochodzą juniorzy, ale oni nie zarabiają jeszcze wielkich pieniędzy. Ktoś spyta, a gdzie tu tanio, skoro mamy kwoty rzędu 600, 700, czy 800 tysięcy za podpis? Na tle innych drużyn, gdzie nie brak milionowych kwot za podpis (W Betard Sparcie czterech zawodników dostanie milion lub więcej za podpis), Unia wygląda wyjątkowo oszczędnie. Fogo Unia Leszno zmieści się w 10 milionach Wydatki Leszna na wymienionych wyżej zawodników nie powinny przekroczyć 10 milionów złotych. O Kołodzieju już pisaliśmy, a jeśli przyjmiemy, że Holder, Smektała i Lidsey utrzymają tegoroczny poziom, to zarobią odpowiednio 2, 1,8 i 1,3 miliona złotych. Zengota nie jeździł w tym roku w PGE Ekstralidze. Jeśli jednak zdobędzie około 120 punktów, to zarobi 1,5 miliona. Jeśli do seniorów dodamy duet juniorski, to jak nic wyjdzie nam 10 milionów. Unia spokojnie powinna zrealizować te umowy, bo 6,5 miliona dostanie z PGE Ekstraligi w ramach realizacji umowy telewizyjnej. Jeśli do tego dodamy wpływy z karnetów i biletów, umowy sponsorskie i dorzucimy wsparcie miasta, to wyjdzie na to, że październik 2023 będzie w Lesznie bardzo spokojny. Oczywiście coś za coś, bo niestety ten skład nie gwarantuje spokoju w trakcie sezonu. W przypadku Unii wiele będzie zależało od tego, jak pojadą juniorzy. Jeśli duet Damian Ratajczak, Hubert Jabłoński odpadli, to Leszno załapie się do play-off. Jakby nie spojrzeć Unię czeka kolejny, trzeci już rok bez wielkich celów. W sezonie 2020 Unia zdobyła czwarte złoto z rzędu, w kolejnych latach obniżała loty. Było miejsce czwarte w 2021, szóste teraz. Za rok wszystko w rękach juniorów. Czytaj także: Zazdroszczą im nawet butów. A ekspert mówi o wtopie