- Nie róbmy z tego tragedii. Dla Grudziądza to ogromna radość, bo olbrzymi krok do utrzymania. Dla nas byłoby łatwiej, ale najważniejsze mecze jeszcze przed nami - tak Stanisław Chomski skomentował piątkową porażkę ebut.pl Stali. Sympatycy klubu takiej reakcji się nie spodziewali. Ruszyła lawina, oberwało się trenerowi Po meczu ruszyła lawina komentarzy o kompromitacji gorzowian w Grudziądzu. Na pierwszy rzut oka trudno się nie zgodzić, bo zespół rozpoczął spotkanie rewelacyjnie, prowadząc po pierwszej serii dziesięcioma punktami. Gospodarze natomiast w końcowej fazie zawodów przechylili szalę na swoją korzyść, wygrywając 46:44. Już w dziewiątym wyścigu domagano się zmiany Jakuba Miśkowiaka na Oskara Palucha. 18-letni młodzieżowiec był tego dnia świetnie dysponowany. Chomski jednak już dawno dał do zrozumienia, że chce budować swoich zawodników. Nawet kosztem braku dodatkowego biegu dla Palucha. Swojej szansy doczekał się w końcu w jedenastej i czternastej gonitwie. Stracili nadzieję, Motor Lublin poza zasięgiem Zdania są podzielone, ale głównie zarzuca się, że było to już stosunkowo późno. Mając na uwadze wynik meczu przed nominowanymi wyścigami, to na Paluchu była ogromna presja, której utalentowany junior po prostu nie wytrzymał. Dotknął taśmy i już praktycznie stało się jasne, że Stal może stamtąd nie wywieźć żadnych punktów. Gdyby wykorzystano go w trzeciej i czwartej serii, a w czternastym wyścigu puszczono do boju doświadczonego Szymona Woźniaka razem z Martinem Vaculikiem, to rezultat mógł być zupełnie odwrotny. Kibice z Gorzowa zaczęli wątpić, czy są w stanie stawić jakikolwiek opór Orlen Oil Motorowi Lublin. Obecnie to właśnie gorzowianie są drugą siłą PGE Ekstraligi. To dla nich zła wiadomość Słowa trenera o nierobieniu z tego tragedii mówią nam w zasadzie wszystko to, co już wiemy. Czołowe drużyny, które są pewne udziału w fazie play-off chcą, aby szczyt formy nastąpił właśnie w tamtym momencie. W takim razie nie przywiązują specjalnej uwagi do wyniku w meczach teoretycznie nieistotnych. To zła wiadomość choćby dla innych ekip, bijących się o utrzymanie. Taka FOGO Unia Leszno z pewnością trzymała kciuki za Stal, lecz ta nie miała aż takiego interesu, żeby walczyć za wszelką cenę. Dlatego jeśli samemu nie zdobędzie się wystarczającej liczby punktów, to można mieć złudne nadzieje, że mecze rywali poukładają się po twojej myśli.