Ostatnie tygodnie i miesiące tylko na pozór dobrze układały się dla Unii Tarnów. Można było czuć nieco większy optymizm spowodowany jasnymi deklaracjami działaczy o chęci wygrania Krajowej Ligi Żużlowej w sezonie 2024 i awansie. W końcu skład, jaki zbudowano w pełni do tego predysponuje. Nowa Unia (bo takie hasło pojawiało się w przestrzeni medialnej) miała powoli, w swoim tempie, z nowymi ludźmi wracać do normalności. Sęk w tym, że ostatnie doniesienia znów są dalekie od optymizmu. Nowa Unia a stare problemy Okazuje się, że poza ociepleniem ogólnej atmosfery wokół klubu problem finansowy, z jakim mierzy się klub jest ciągle ten sam. Problem finansowy rozumiany tutaj jako opieranie większości budżetu na kasie z Grupy Azoty. Zasada jest prosta - spółka rzuca raz więcej, raz mniej, ale zawsze pomaga klubowi. I w zależności od hojności Unia raz walczy o medale w Speedway Ekstralidze, a innym razem szoruje po dnie na najniższym ligowym szczeblu. To oczywiście duże uproszczenie, ale fakt faktem dopóki Grupa Azoty pomagała finansowo klubowi, to ten po mimo nowo wypadających trupów z szafy ciągle funkcjonował. W miejscowym środowisku są jednak tacy, którzy uważają, że lepsza byłaby przerwa, reset i zaczęcie wszystkiego od nowa na solidnych fundamentach. Czy byłoby to lepsze rozwiązanie? Nie wiem. Wiem natomiast, że dopóki nie znajdą się sponsorzy, którzy choć częściowo odciążą Grupę Azoty od finansowania klubu, to nigdy dobrze nie będzie. Raz zaświeci słońce, innym razem zajdzie chmurami i tak na okrągło. Stabilny klub potrzebuje zdywersyfikowanego portfela, którego w Tarnowie nie ma. Pewnie problemu dziś by nie było, gdyby udało się w zeszłym roku jeszcze przed wyborami parlamentarnymi podpisać uzgadnianą umowę z Grupą Azoty. Ta sztuka się nie udała i przeciągający się temat sprawił, że dzisiaj mówimy o sporym problemie. Wypada tylko wierzyć słowom Daniela Bałuta, byłego przewodniczącego Rady Nadzorczej, który pod koniec zeszłego roku przekonywał na naszych łamach, że klub jest wyczyszczony z długów. Swoją drogą jego usunięcie się w cień (zrezygnował z funkcji przewodniczącego RN) jest bardzo wymowne. Szok! Wrócił na tor po złamaniu kręgosłupa! Co dalej z Unią Tarnów? Oto jest pytanie. Zacznijmy od tego, że to nie pierwszy taki kryzys wokół klubu. Szczególnie w ostatnich latach głośno było o tym, że spółka ogłosi upadłość i że przysłowiowe światła w klubie zostaną zgaszone. Nie wiem, jak będzie tym razem, choć z natury rzeczy jestem optymistą i zakładam, że jakoś uda się i tym razem wybrnąć z kłopotów. Wierzę w to, bo idą wybory samorządowe, więc wiele środowisk będzie chciało pokazać się. Mam też nadzieję, że Unia wystartuje i zrealizuje umowy podpisane z zawodnikami, bo nie chcemy widzieć i słyszeć, że ktoś został oszukany. Poza wszystkim brak tarnowskiej drużyny w Krajowej Lidze Żużlowej byłby wielkim ciosem dla tej ligi. Nie wypada więc nic innego, jak trzymać kciuki za Unię. Za poprawę sytuacji i długofalowe uzdrowienie tego klubu. To niezwykle kręta i wyboista droga. Telewizja też się zbroi! Tak będzie wyglądać