Partner merytoryczny: Eleven Sports

Huczny powrót gwiazdy, Polak ruszył na pomoc. To już ostatni dzwonek

Maksym Drabik trafi do INNPRO ROW-u Rybnik, gdzie czeka go ostatnia szansa. - To już ostatni dzwonek, żeby mógł się rozwinąć i wrócić na swój dawny poziom - przyznaje Leszek Tillinger w rozmowie z Interia Sport. Jeśli nie poprawi swoich notowań, to może wylecieć z PGE Ekstraligi. W najgorszym wypadku może być to nawet kres jego kariery. Pomóc 26-latkowi ma polski inżynier uważany za najlepszego na świecie. Drabik na silnikach Ryszarda Kowalskiego odnosił największe sukcesy łącznie z tytułem mistrza świata juniorów. To ostatnia deska ratunku.

Kajetan Kupiec i Maksym Drabik po przegranym meczu.
Kajetan Kupiec i Maksym Drabik po przegranym meczu./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

 To już koniec Maksyma Drabika w Częstochowie. 26-latek spędził tu dwa lata i choć pierwszy sezon przebiegł na miarę oczekiwań, to poprzedni go dosłownie pogrzebał. Polak wpadł w ogromny dołek, z którego nikt nie potrafił go wyciągnąć. Na pomoc ruszył najlepszy mechanik na świecie.

To rozłożyło go na łopatki, w klubie byli wściekli

Ojciec Maksyma powiedział na koniec sezonu, że jego syn powinien wrócić do starych nawyków. Kiedy znajdował się na szczycie, to korzystał z usług Ashleya Hollowaya i wspomnianego Ryszarda Kowalskiego. Posiadanie dwóch najlepszych tunerów w warsztacie miało być zabezpieczeniem na wypadek nieporządnego kryzysu.

Kiedy Sławomira zabrakło w parku maszyn, a forma zaczęła spadać, to Maksym przerzucał tony sprzętu w poszukiwaniu odpowiedniej dyspozycji. Na sam koniec pochylił się nawet nad silnikiem Luigiego Baratha. To już kompletnie rozłożyło go na łopatki, choć węgierskiego specjalistę polecał mu Janusz Ślączka. Zachowanie szkoleniowca spotkało się z niezadowoleniem działaczy Włókniarza.

Barkom Każany Lwów - Asseco Resovia Rzeszów. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Polski mechanik rusza na pomoc, to ostatnia szansa

Z naszych informacji wynika, że Drabik ma wrócić do stajni Kowalskiego. - To na pewno będzie miało aspekt psychologiczny. Powinno go to podbudować, że wraca do najlepszego tunera na świecie - mówi nam Leszek Tillinger. Ponadto podpisał kontrakt z beniaminkiem z Rybnika, gdzie będzie czuł się niezwykle potrzebny.

- To już ostatni dzwonek, żeby mógł się rozwinąć i wrócić na swój dawny poziom. Jeśli to się nie stanie w Rybniku, będzie mu już tylko ciężej - podkreśla były prezes Polonii Bydgoszcz. Inni natomiast przestrzegają, że może się to skończyć katastrofą. Chodzi oczywiście o charakter zawodnika, który niejednokrotnie widzieliśmy w trakcie trwania spotkań.

Raz nawet był tak wściekły, że postanowił ulotnić się z parkingu i uciec do busa jeszcze przed biegami nominowanymi. Gonił go sam prezes Michał Świącik razem ze sztabem szkoleniowym. Takie obrazki były wręcz codziennością w Częstochowie. Pytanie, jak to będzie wyglądało w INNPRO ROW-ie. Przed Rybnikiem bardzo trudne zadanie, a walkę o utrzymanie najpewniej stoczą właśnie z Włókniarzem.

Maksym Drabik/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Maksym Drabik/Radosław Kalina/Flipper Jarosław Pabijan
Maksym Drabik./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem