Maksym Borowiak wylądował w INNPRO ROW-ie Rybnik. Kibice miejscowego klubu już snują bajeczne plany odnośnie awansu do PGE Ekstraligi. Angaż 18-latka miał zdaniem ekspertów wyłonić zespół, który zwycięży rozgrywki. Sympatycy zielono-czarnych są zatem w siódmym niebie. Kluczowy transfer w 2. Ekstralidze? To on ma im dać upragniony awans Warto mieć jednak na uwadze, że to jeszcze 18-letni młodzieżowiec, który całą karierę ma jeszcze przed sobą. Za nim dwa niepełne sezony na wypożyczeniu w Zielonej Górze. To tam łapał swoje pierwsze doświadczenie ligowe, bo w Lesznie skąd pochodzi nie dostawał wielu szans. Tam stawiają przede wszystkim na Damiana Ratajczaka. Mimo wszystko Borowiak zdążył poznać większość torów z 2. Ekstraligi i pewnie w tym upatruje się jego głównych atutów. W Rybniku stracili już cierpliwość do pary Trześniewski-Tkocz, więc została ona rozbita. Punkty juniorów robią w każdym spotkaniu diametralną różnicę. Bez dobrych młodzieżowców nie ma co tak naprawdę myśleć o podboju jakichkolwiek rozgrywek. Kiedyś byli potęgą. Są coraz bliżej powrotu do najlepszej ligi świata Zdaniem Dołomisiewicza transfer jednego zawodnika nie jest w stanie zmienić układu sił w lidze. Tym bardziej, jeśli mówimy o młodzieżowcu, nastolatku. Borowiak będzie odpowiedzialny za wynik, ale siła drużyny w szczególności będzie zależeć od teoretycznych liderów, których zakontraktowano. Zespół z Bradym Kurtzem i Rohanem Tungate'em na czele będzie budził postrach. ROW kilkadziesiąt lat temu był potęgą, a teraz stoją przed wielką szansą powrotu do najlepszej ligi świata. - Wszystko zależy od tego, w którym kierunku będzie się to rozwijało. Rybnik jest takim miejscem, gdzie tam nie było zaległości płatniczych. Przynajmniej nie było to jakieś transparentne. To daje taką stabilność, dzięki czemu dany zawodnik czuje się swobodnie - kontynuuje. - Kiedyś w Rybniku były takie czasy, kiedy zespół był niedościgniony, ale to były inne czasy. Dziś wydaje się, że są ten krok do tyłu, aby dobić do najlepszej ligi świata. Brakuje im naprawdę niewiele. Jeżeli ten kontrakt ma im pozwolić włączyć się do walki o awans, to rozliczymy działaczy za tę decyzję w trakcie rozgrywek - kończy.