Jako że wykluczono z udziału w rozgrywkach żużlowców rosyjskich, wiele klubów straciło ważne ogniwa. Nie inaczej jest w Wybrzeżu Gdańsk, które nie będzie mogło skorzystać z Wiktora Kułakowa, czyli jednego z absolutnie kluczowych zawodników. Nic więc dziwnego, że klub poszukuje wzmocnień, bo taką dziurę trudno jest wypełnić. Postanowiono więc zapytać Mikkela Becha o to, czy nie byłby zainteresowany ponownym powrotem do żużla. Już raz przecież udało się go przekonać. Po odwieszeniu decyzji o końcu kariery Bech spisywał się świetnie. Było u niego widać świeżość, brak ciśnienia i zwyczajną radość z jazdy. Duńczyk wcześniej przegrał sam ze sobą i z wielkimi oczekiwaniami wobec jego osoby. Bardzo wcześnie podpisał umowę z Red Bullem i boleśnie przekonał się, ile waży czapeczka tak dużej marki. Jego kariera skończyła się błyskawicznie, a sam Bech stracił chęć do jazdy. Gdy jednak wrócił, pokazywał się z bardzo dobrej strony. Szybko jednak ponownie odpuścił sobie żużel. Bech wróci, jak dostanie BMW? - Jak się czujesz, Mikkel? Może aż tak tęsknisz za żużlem, że przyszła pora na powrót - zapytano żużlowca. - Oczywiście, że tęsknię! Brzmi ciekawie. Jaką macie propozycję? - odparł. - Z powodu braku Kułakowa, potrzebujemy nowego zawodnika. Może mógłbyś nim być ty? - napisał klub. - Cóż. A może moje mogłoby być BMW X6? - zaszokował Bech. Odpowiedź otrzymał w formie emotek sygnalizujących zaskoczenie, któremu trudno się dziwić. Trudno także jednoznacznie ocenić, czy kontakt z Bechem faktycznie miał na celu sprawdzenie ewentualnej chęci zawodnika na powrót do żużla. Jest taka opcja, bowiem wiele klubów jest w sporej desperacji związanej z zawieszeniem rosyjskich żużlowców. Odpowiedź Becha prawdopodobnie także należy traktować z pewnym dystansem, bo jednak po pierwsze rozmowa toczyła się w humorystycznym tonie, a po drugie mało prawdopodobne, by naprawdę wierzył, że wspomniane auto dostanie.