Przedstawiono dokumenty, z których wynika, że przelewy zostały wysłane przed 15 grudnia, a wróciły z powodu braku certyfikatu rezydencji. Certyfikatu nie było, bo Holta nie dopilnował najprawdopodobniej wszystkich formalności w banku, z którego korzystał. 13 grudnia Norweg z polskim paszportem podpisał dokument potwierdzający, że otrzymał wszystkie należne mu pieniądze. Częstochowscy działacze ponad 40 tysięcy euro wysłali po raz drugi w dniach 19-23 grudnia, dlatego 2 stycznia, kiedy Norweg zaatakował Włókniarza, na jego konto wpłynęły już wszystkie pieniądze. Zarząd podjął precedensową decyzję i po raz pierwszy podał do publicznej wiadomości kwotę, jaką zarobił w roku 2005 Holta. Ogółem jego roczne utrzymanie kosztowało klub 653.328 złotych, a kwota którą był mu winien klub stanowiła zaledwie 25 procent całych dochodów. Przed rokiem 2006 Holta zażądał 64-procentowej podwyżki czyli podniesienia gaży o - bagatela - 100 tys. euro. - Propozycja Holty była nierealna, nie zapłacilibyśmy takiej kwoty żadnemu zawodnikowi - mówi Marian Maślanka. Co więcej Norweg zażądał nawet wypłacenia gwarantowanej sumy 1800 euro za odwołany mecz z ZKŻ-em Zielona Góra. - Spotkanie odwołano z powodu śmierci papieża. Wszyscy zawodnicy zrezygnowali z pieniędzy za tamten mecz. Wszyscy, oprócz Holty... - tłumaczy prezes Włókniarza. Wygląda na to, że Rune Holta nie wiedział, że miecz to broń dwusieczna. Dokumenty przedstawione przez zarząd Włókniarza nie pozostawiają złudzeń. Oświadczenie Norwega nie pokrywało się w żadnym stopniu z rzeczywistością. Niewykluczone, że za działania Holty były inspirowane przez osoby trzecie. - Nie zastanawiam się, dlaczego Holta nas bezpodstawnie zaatakował. Chcę zapamiętać Rune jako wspaniałego zawodnika, który wywalczył dla naszego klubu wiele tytułów - twierdzi Maślanka. Czy Norweg wyciągnie asa z rękawa i przedstawi dokument, z którego będzie wynikało, że miał rację? Biorąc pod uwagę dowody przedstawione przez zarząd, będzie mu o to niezwykle trudno. Czy wobec tego zbierze w sobie resztki cywilnej odwagi i przeprosi częstochowskich działaczy? Tak czy owak, mleko się rozlało, po całej sytuacji pozostał niesmak, a Rune Holta w krótkiej chwili stracił w Częstochowie miłość kibiców, na którą pracował przez siedem długich lat.