Mecz towarzyski Polski z Australią zaplanowano na 3 maja. Zawody odbędą się w Rybniku, a będzie to pierwszy oficjalny sprawdzian kadry Rafała Dobruckiego, którego celem numer jeden jest w tym roku złoto w Drużynowym Pucharze Świata. Organizatorzy potwierdzają. Hit z udziałem reprezentacji Polacy nie mogli wybrać sobie trudniejszego rywala, bo Australia to zeszłoroczny zwycięzca Speedway of Nations. Przed rokiem w finałach w duńskim Vojens okazali się najlepsi, zwyciężając przed Brytyjczykami i Szwedami. Wielcy faworyci turnieju, czyli Polacy, zajęli odległe szóste miejsce. Spotkało się ono w kraju z dużą krytyką. Na tyle, że rozważano nawet dymisję trenera Rafała Dobruckiego. Szkoleniowiec posadę uratował, ale cel na sezon 2023 jest jeden - wygrać Drużynowy Puchar Świata, który wraca do żużlowego kalendarza po sześciu latach przerwy. To prestiżowe trofeum niegdyś reprezentacja Polski zdobywała seryjnie. W tym roku ma być podobnie, bo finały odbędą się pod koniec lipca na torze we Wrocławiu. Mecz z Australią niczym przegląd wojska Majowe starcie będzie więc świetnym sprawdzianem i pierwszą okazją do selekcji dla trenera Dobruckiego. W finale DPŚ pojedzie czterech zawodników i rezerwowy. W zasadzie już teraz wydaje się, że pewni miejsca w składzie są Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera i Maciej Janowski. Pozostałe miejsca są sprawą otwartą. Selekcjoner wybierać będzie najpewniej z takich zawodników jak Janusz Kołodziej, Patryk Dudek, Kacper Woryna, czy Jarosław Hampel. Oczywiście nie znamy jeszcze składu Polaków na mecz z Australijczykami, ale można spodziewać się, że większość wyżej wymienionych otrzyma powołanie. Na koniec dodajmy, że "Biało-Czerwonych" czekać będzie jeszcze jeden sprawdzian - 8 lipca w Poznaniu przeciwko Reszcie Świata.