Od pewnego czasu było przesądzone, że Maksym Borowiak nie będzie startował w Fogo Unii Leszno. 18-latek miał zostać wypożyczony do klubu z niższej ligi. Najbardziej biły się o niego Abramczyk Polonia Bydgoszcz i INNPRO ROW Rybnik. Ostateczny wybór padł na klub z Rybnika, a do Bydgoszczy dołączył Franciszek Majewski. Saga transferowa dobiegła końca. Mrozek królem polowania? Kibice oszaleli z radości, gdy na prezentacji drużyny niespodziewanie ogłoszono wypożyczenie Maksyma Borowiaka z Leszna do Rybnika. Utalentowany młodzieżowiec czekał spokojnie na trybunach, aż go wywołają na scenę. Potem nastąpiły podziękowania ze strony Krzysztofa Mrozka. Działacz podziękował Piotrowi Rusieckiemu i wspomniał o przyjaźni między tymi dwoma ośrodkami. To nie pierwsza taka sytuacja, gdy dochodzi między nimi do współpracy. Tym razem najwięcej ma na tym zyskać ROW, który zdobywa tym samym mocnego młodzieżowca. Ogłoszenia finalizacji tego transferu nie spodziewał się nawet Jakub Jamróg, co przyznał podczas sobotniej imprezy. To ma być brakujący element, aby móc myśleć na poważnie o finale Metalkas 2. Ekstraligi. Walka o awans w tym roku będzie wyjątkowo interesująca. Ten transfer zwróci im się dwukrotnie Wcześniej wydawało się, że Borowiak wyląduje w Bydgoszczy, a w Rybniku pojawi się Hubert Jabłoński. Tak się jednak nie stało, a Polonia postawiła ostatecznie na Franciszka Majewskiego. Wokół tego transferu jest jeszcze sporo zawirowań związanych z Kolejarzem Rawicz. Maksym po odejściu Wiktora Przyjemskiego i Jakuba Krawczyka ma szansę stać się jednym z najlepszych, jak nie najlepszym młodzieżowcem całych rozgrywek. Na to liczą szczególnie w Rybniku, którzy z utęsknieniem wyczekują solidnego juniora.