Kibice w Lublinie na pierwsze tegoroczne zawody o stawkę poczekają znacznie dłużej niż ich koledzy z większości miast w kraju. Platinum Motor wciąż nie odjechał ani jednego domowego spotkania w PGE Ekstralidze i nie stanie się to również w tym tygodniu. Wszystko ze względu na kiepski stan toru, który jak na razie nie pozwala na bezpieczną rywalizację. - W nocy robiło się zimno i ściskało, a rano przychodziła wyższa temperatura, zmarzlina puszczała i pojawiała się woda. Przez wiele dni po tym torze chodziło się jak po materacu. Na górze był suchy, ale pod spodem była woda i taka gąbka - mówił nam nie tak dawno menedżer zespołu, Jacek Ziółkowski. W tym tygodniu wydawało się już, że sytuacja uległa poprawie. Przed piątkowym pojedynkiem z Cellfast Wilkami Krosno zorganizowano nawet konferencję prasową, w której udział wziął między innymi Bartosz Zmarzlik. Ponadto pogoda wreszcie okazała się łaskawa dla toromistrza. Ostatecznie jednak całe miasto znów srogo się zawiodło. To dlatego mecz w Lublinie nie dojdzie do skutku - Nawierzchnia toru w Lublinie jest w wielu miejscach mocno rozmiękczona i niejednolita w efekcie wysokiego poziomu wód gruntowych. W związku z aktualnym stanem toru nie ma możliwości przygotowania tej nawierzchni zgodnie z regulaminem, pozwalającej przeprowadzić zawody, mając na uwadze, że czym innym są pojedyncze treningowe wyjazdy na tor zawodników, a czym innym pełny mecz, podczas którego wyścigi muszą odbywać się na torze gwarantującym jego regulaminowy i co najważniejsze bezpiecznych stan od początku do końca - brzmi oficjalny komunikat na stronie speedwayekstraliga.pl. Nowy termin rozegrania meczu nie został jeszcze wyznaczony. Najbliższy domowy mecz Platinum Motor pojedzie 27 kwietnia przeciwko faworytom ligi z Wrocławia. Ten pojedynek kilka tygodni temu także przełożono ze względu na niekorzystne prognozy.