Złamał kostkę i mógł im położyć cały sezon Najlepszy zawodnik. Mikkel Michelsen to jeden z bohaterów aktualnych już Drużynowych Mistrzów Polski. Słusznie zresztą został wybrany najlepszym obcokrajowcem całych rozgrywek. Granica między sukcesem a porażką jest jednak niewielka. Duńczyk podczas próby toru przed półfinałem w Toruniu upadł i złamał kostkę. Popełnił szkolny błąd, który mógł pozbawić jego drużynę złotego medalu. Długo walczył z urazem i obniżył loty. W finale w Lublinie doszedł jednak do siebie i był jednym z twórców sukcesu. Inna sprawa, że kapitan choć zwycięski, to opuszcza okręt. W listopadzie powinien zostać zaprezentowany jako nowy zawodnik Włókniarza Częstochowie. Kibice w Lublinie związali się z Michelsenem na tyle mocny, że byli i tacy, którzy pisali w komentarzach, że wolą jego w drużynie kosztem Bartosza Zmarzlika. Mistrz świata ma bowiem wejść w buty Mikkela i wkrótce oficjalnie dołączy do zespołu Motoru. Mistrz Polski ma menedżera na pół etatu Ocena menedżera. Jacek Ziółkowski to wyjątkowa postać. Jego głównym zajęciem jest firma praca dla firmy logistycznej. W sezonie łączy ją z rolą menedżera. I trzeba przyznać, że wywiązuje się ze swojej roli bardzo udanie. Złoty medal świadczy o tym najlepiej. Poza wszystkim Motor unikał w trakcie rozgrywek błędów taktycznych, które w żużlu zdarzają się często. W parku maszyn pomagał mu Maciej Kuciapa, który zajmował się z kolei stricte drużyną i kwestiami torowymi. Złoto rodziło się w bólach Mecz sezonu. Może to banalne, ale dla Motoru najważniejszy był rewanżowy mecz finałowy przeciwko Stali Gorzów. Do odrobienia lublinianie mieli 12 punktów. Niektórzy w Gorzowie już wieszali sobie złote medale, ale gospodarze, którzy złapali wyraźną zadyszkę w play-offach spięli się raz jeszcze i odrobili przewagę. W ich zespole widać było wielką determinację, a kamień z serca spadł niejednemu w klubie. Po finale była radość i łzy. Prezes Jakub Kępa mówił o spełnionych marzeniach. 6 lat temu w Lublinie nie było żużla Liczba - 6. Dziś wydaje się to niemożliwe, ale Motor Lublin wrócił na żużlową mapę Polski dopiero w 2017 roku. Wcześniej po wielu suchych latach sekcja upadła. Reaktywacji podjął się wspominany wcześniej Jakub Kępa, syn legendy klubu pana Marka. Rozmach w działaniu nowy prezes miał wielki. W 2017 roku drużyna wygrała 2. Ligę, a rok później jako beniaminek najlepsza okazała się na zapleczu PGE Ekstraligi. Po czterech latach spędzonych w elicie przyszła pora na upragnione złoto. Niektórzy zarzucają działaczom, że sukcesy nie byłby możliwe, gdyby nie pieniądze ze spółek skarbu państwa, ale w Lublinie niespecjalnie się tym przejmują. Motor to obecnie żużlowy gigant, który może być się o medale jeszcze przez długie lata. Za rok drużynę wzmacnia w końcu sam Bartosz Zmarzlik. Czytaj także: Tak zniszczyli klub z tradycjami. Potraktowali jak bankomat