Wszyscy kibice żużla pamiętają to, co przeżywaliśmy w sierpniu. Patrick Hansen po fatalnym upadku w Ostrowie przez kilkanaście godzin nie miał czucia w nogach. Całe środowisko modliło się o jego zdrowie. Błyskawicznie przeprowadzono zabieg odbarczenia rdzenia kręgowego, który okazał się kluczowy w procesie rehabilitacji. Od tego czasu Hansen intensywnie się rehabilituje i niemal z tygodnia na tydzień przekazuje coraz bardziej optymistyczne wieści na temat swojego zdrowia. - Czuję się bardzo dobrze. Są duże postępy. Na małych dystansach chodzę już bez kul. Jeszcze trochę krzywo, ale idzie ku lepszemu. Mam coraz większy zakres ruchu - opisuje zawodnik w rozmowie z Canal Plus. - Zostało mi jeszcze kilka śrub, np. w kostce. Tam było mocne złamanie. Myślę, że będę jeździł normalnie. Wracam do funkcjonowania. Traumy żadnej nie ma, bo to to był zwykły, żużlowy upadek. Jak się przewrócę na rowerze, to mam już nigdy na niego nie wsiadać? To by było bez sensu - dodał. Szok. Nie miał czucia w nogach, a teraz wróci na pierwszą kolejkę?! Należy już teraz jasno sobie powiedzieć, że wszystko wskazuje na bardzo szybki powrót Patricka Hansena na żużlowy tor. Póki co rehabilitacja przebiega bez zakłóceń, widać potężną wiarę u zawodnika i jego otoczenia. Start ligi przewidziano na połowę kwietnia, a zatem za 3,5 miesiąca. To dużo czasu i można mieć przypuszczenie graniczące z pewnością, że wiosną oczy wielu osób będą zwrócone właśnie na Patricka Hansena, bo wróci on do żużla po strasznym upadku. Oczywiście nie ma co zapeszać, ale coraz bardziej realne robi się to, że będziemy świadkami jednej z piękniejszych historii w tej dyscyplinie. Zawodnicy często wracali po poważnych upadkach, ale mało kto był w stanie ponownie pojawić się na torze po takich obrażeniach, jakie miał Patrick Hansen. Niezwykły upór, hart ducha i sportowy charakter dały mu jednak siłę do walki o swoje zdrowie oraz żużlową przyszłość. I w tej chwili wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że duński zawodnik faktycznie będzie kontynuował karierę.