Znakomity duński zawodnik, który w tym sezonie nieźle spisuje się na polskich torach, żałuje że sobotni turniej Grand Prix we Wrocławiu będzie musiał oglądać z trybun lub w telewizorze. Michał Zarębski: W tym sezonie prezentujesz świetną formę na polskich torach i jesteś bardzo mocnym wzmocnieniem wrocławskiej drużyny. Z czego to wynika, czyżbyś tak doskonale poznał już polskie wyjątkowo długie tory? Hans Andersen: W ostatnim sezonie nie startowałem w Polsce zbyt często, a w dodatku na większości polskich torów startowałem po raz pierwszy, co było pewnym utrudnieniem. To było jednak rok temu, teraz jestem o rok starszy, a co za tym idzie, jestem o rok bardziej doświadczonym zawodnikiem. Nadal jestem w trakcie testowania różnych ustawień motocykli na polskie tory, aby osiągać jeszcze lepsze rezultaty. Jestem ogólnie zadowolony, ponieważ wszystko w polskiej lidze układa się dobrze, choć nie tylko, bo w angielskiej lidze również nieźle punktuje. Michał Zarębski:: Czy prawdą jest to co podczas relacji z Grand Prix w Krsko mówili o Tobie polscy komentatorzy, że w zeszłym sezonie po Grand Pix w Bydgoszczy w jednej z duńskich gazet twierdziłeś, że zawody były tak nudne, że nie ma sensu ich rozgrywanie? Twierdzą, że to spowodowało Twą roczną absencję w cyklu Grand Prix, ponieważ w ten sposób szefowie firmy mającej prawa do cyklu postanowili Cię "ukarać" i nie przydzielać Ci dzikiej karty na tegoroczne Indywidualne Mistrzostwa Świata? Hans Andersen: W gazetach zamieszczane są różne rewelacje. Po ostatnim zeszłorocznym Grand Prix w Lonigo Nicki Pedersen powiedział w jednym z wywiadów, że tory przygotowywane na zawody w całym cyklu są zbyt twarde, przez co mało jest walki i często o zwycięstwie decyduje tylko start. Potem ta wypowiedź pojawiła się obok mojej dotyczącej Grand Prix w Bydgoszczy, jakobym to ja mówił. Fakt twierdziłem, że zawody w Bydgoszczy są nudne, ale chodziło mi wyłącznie o to, że z góry wszyscy znają zwycięzcę, bo w Bydgoszczy może on być tylko jeden Tomasz Gollob. Przecież każdy to wie. Żyjemy przecież w wolnym kraju i każdy może wyrażać swoje opinie. Michał Zarębski: : Jakie uczucia towarzyszyły Ci podczas oglądania słoweńskiej rundy Grand Prix? Hans Andersen: Nie będę ukrywał, że bardzo boli mnie to, że nie startuje w tegorocznym cyklu, zwłaszcza kiedy patrzę na moich zastępców Nielsa Kristiana Iversena, Piotra Protasiewicza. Tym bardziej, że zawody w Krsko były naprawdę świetne. Michał Zarębski: No tak masz czego żałować, ale z drugiej strony możesz być właściwie pewien, że to Ty w przyszłym sezonie otrzymasz dziką kartę od BSI. Hans Andersen: Oj nie, niczego nie mogę być pewien, bo gdyby się trzymać twojej wersji, to w tym sezonie powinienem startować w Grand Prix! Michał Zarębski: Odnoszę wrażenie, że naprawdę jesteś rozżalony faktem, że nie ma Cie wśród najlepszej piętnastki świata? Hans Andersen: Dokładnie tak jest, ponieważ uważam, że w tym sezonie byłoby mnie na wiele stać. Z tego co widzę pewniakami w każdym biegu są Crump, Rickardsson, Pedersen, Adams, a reszta zawodników, ma wahania formy, raz jadą świetnie a raz nie. Ponadto wiem dlaczego poprzedni sezon w Grand Prix był nie za dobry w moim wykonaniu. Wiem jakie błędy rok temu popełniłem. Startowałem w bardzo dużej ilości zawodów - liga polska, szwedzka, angielska, dlatego kiedy startowałem w Grand Prix do pełni formy zawsze brakowało mi tych 20%. Michał Zarębski: Czyli jakie kroki podejmiesz przed startami w przyszłorocznym cyklu o miano najlepszego zawodnika na świecie? Hans Andersen: Po pierwsze to najpierw muszę się do cyklu zakwalifikować, a jest to moim celem w tegorocznym sezonie. Jestem młodym zawodnikiem i chcę tam pokazać na co mnie stać. Jeśli znajdę się w przyszłorocznym cyklu to nadal chcę dobrze punktować w polskiej, szwedzkiej i angielskiej lidze. Wraz z moim teamem wiemy jakie błędy popełniliśmy rok temu i uważam, że nie byłoby dla mnie już problemem startować w Grand Prix i we wszystkich trzech głównych ligach. Mam teraz wszystko tak poukładane, że więcej czasu między startami mam na odpoczynek i rozluźnienie. Michał Zarębski: Co czujesz, kiedy oglądasz swojego rywala do "dzikiej karty" i rodaka Iversena podczas zawodów Grand Prix? Odczuwasz sportową złość, że ciebie tam nie ma? Hans Andersen: Nie mam nic przeciwko Iversenowi. Jesteśmy naprawdę dobrymi kumplami. W Anglii reprezentujemy barwy tej samej drużyny. Zimą chętnie idziemy razem do pubu i potrafimy rozmawiać o wszystkim jak na dobrych kumpli przystało. Życzę Nielsowi w Grand Prix jak najlepiej. Ja nie jestem zły na niego. Jestem zły tylko i wyłącznie na BSI, bo uważam, że postąpili nie fair wobec mnie. Michał Zarębski: Czyli startujesz w tegorocznych kwalifikacjach do Grand Prix? Hans Andersen: Startuję, licząc tylko na siebie, że poprzez kwalifikacje uda mi się dostać z powrotem do cyklu.