"Mały" był bohaterem niedzielnego meczu w Lesznie, gdzie miejscowe "Byki" podejmowały rzeszowskie "Żurawie". Gospodarze zwyciężyli 55:35, a duży wkład w sukces miał właśnie Hampel, który zdobył pierwszy komplet w szeregach Unii. W pięciu startach uczestnik cyklu Grand Prix nie znalazł pogromcy. "Moje wcześniejsze występy bywały różne. Kilka razy było gorzej niż się po mnie kibice spodziewają. Tym razem przeciw ekipie z Rzeszowa było naprawdę dobrze" - cieszył się "Mały". Powodów do satysfakcji miał wiele, bo poza zdobyciem 15 "oczek" udało mu się w pokonanym polu dwukrotnie zostawić Nicki Pedersena. Duńczyk kolejno w X i XV odsłonie oglądać musiał plecy Polaka. W ostatniej gonitwie dnia Hampel jadąc w parze z Leigh Adamsem zdołał nawet podwójnie ograć rywala ze Skandynawii. Żałować zatem należy, że w takiej dyspozycji reprezentant naszego kraju nie był w sobotę w czasie Grand Prix Danii. "Muszę przyznać, że występ w Grand Prix był właściwie taką wielką przeplatanką. Raz wygrałem bieg, innym razem byłem ostatni. Nie powiodło mi się specjalnie, a liczyłem na więcej. Wydawało mi się, że będzie dobrze, zwłaszcza, że w pierwszym starcie dojechałem drugi i było w miarę w porządku. W dalszej fazie popełniłem jednak zbyt dużo błędów. Nie udało mi się jechać tak dobrze, by wygrywać i to była kolejna nauczka" - skomentował występ w Kopenhadze Jarosław Hampel. Konrad Chudziński