Po blisko jedenastu miesiącach długiej i żmudnej rehabilitacji Jarosław Hampel niedługo wróci na tor. Nasz czołowy żużlowiec doznał koszmarnego urazu podczas półfinału Drużynowego Pucharu Świata w Gnieźnie. Hampel został na starcie i jechał na trzecim miejscu. Na prostej ostro walczyli Witalij Biełousow i Linus Sundstroem. Ten drugi nie chciał przepuścić Rosjanina przy bandzie. W Biełousowa wpadł Hampel, który nie opanował maszyny i wrył się nogami pod dmuchaną bandę. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Hampel ma kompletnie roztrzaskaną nogę. Lekarze stwierdzili wieloodłamowe złamanie kości udowej i krwotok w prawej nodze. Sześciokrotny drużynowy mistrz świata wraca wreszcie na tor. Być może zobaczymy go na motocyklu 15 maja w towarzyskim meczu Polska - Reszta na PGE Stadionie Narodowym. INTERIA: Jak wygląda sprawa Twojego powrotu na tor? Jarosław Hampel (dwukrotny indywidualny wicemistrz świata na żużlu): - Wszystko zmierza w dobrą stronę. Powoli kończę proces przygotowania się do powrotu do żużla. Pod koniec miesiąca powrócę na motocykl i zobaczymy, co się wydarzy. Wtedy tak naprawdę poznamy odpowiedzi na wszystkie pytania. Pewnie nie możesz się już doczekać. - Oj tak. Już bardzo chciałbym wznowić treningi, pojawić się na torze i poczuć tę adrenalinę związaną ze startem w zawodach. Liczę na to, że pierwszy trening po kontuzji utwierdzi mnie w przekonaniu, że wszystko z moim zdrowiem jest już w porządku i jestem gotowy do tego, aby ponownie się ścigać. Chcę móc już skupić się tylko na przygotowaniach do startów. Sezon już się rozpoczął, więc muszę gonić stracony czas. Potworna kontuzja, której doznałeś w czerwcu ubiegłego roku zostawia nie tylko ślad na zdrowiu, ale także tak psychice. Czy u ciebie nie ma z tym problem? - Sam nie wiem. Okaże się, jak wsiądę na motocykl. Wtedy tak naprawdę zobaczymy, jak zareaguję na samą jazdę. Na razie to tylko gdybanie, ale oczywiście jestem gotowy do tego, aby znów się ścigać. Trener Marek Cieślak twierdzi, że musisz podejść do tego tak, jakbyś dopiero co zsiadł z motocykla. W innym wypadku będzie Ci trudno wrócić do formy. Zgadzasz się z nim? - Nic dodać, nic ująć. Tomasz Gollob żegna się w połowie maja z reprezentacją Polski. Będzie ci smutno bez niego? - Na pewno tak. Razem przeżyliśmy mnóstwo wspaniałych momentów, zdobyliśmy całą masę medali dla reprezentacji Polski. Nasze wspólne starty wspominam bardzo dobrze. Tomek był liderem kadry, ale także dobrym duchem. Jego odejście to jasny dowód na to, że coś w sporcie się kończy. Ale życie nie znosi próżni. W kadrze pojawia się dużo młodych zawodników. Byłoby super, gdybyśmy z nimi w składzie mogli kontynuować dobrą passę naszej reprezentacji i znowu walczyć o laury w Pucharze Świata. Rozmawiał Krzysztof Oliwa