Między Hampelem i Motorem coś się wypaliło Jarosław Hampel przejdzie po sezonie z Platinum Motoru Lublin do Falubazu Zielona Góra. Sprawa jest ponoć przesądzona, stosowne papiery podpisane i na zwrot akcji nie ma szans. Taki poniekąd urok dogadywania się z klubami przed końcem sezonu, a Hampel nie jest człowiekiem, który kogoś wyprowadzi na manowce. Jak da słowo, to go dotrzyma. Kibice w Lublinie chcieliby, żeby Jarek został, ale myślę, że ten temat znalazł swój finał przynajmniej kilka tygodni temu. Wydaje mi się też, że nikt go z Motoru nie wypychał i to była obustronna decyzja. Tak dedukuję, bo to, że Hampel planuje zmianę otoczenia, albo dostaje wolną rękę od Motoru przeszło bez echa. Hampel zasygnalizował odejście, a Motor nie robił mu problemów więc zastanawianie się, czy prezes Kępa obserwując wystrzał formy Jarka w fazie play-off podjąłby próbę namówienia zawodnika do zmiany zdania jest raczej pozbawione sensu. Motor mógł spokojnie przebić Falubaz. Gdyby tylko chciał Jarosław musiał mieć jakieś swoje przemyślenia, może coś mu nie pasowało, może coś się wypaliło, ale finalnie panowie podali sobie ręce. Obyło się bez trzaskania drzwiami, jak w przypadku Michelsena. Przecież gdyby obrzydliwie bogaty Motor chciał, bez problemu przebiłby Falubaz. W środku sezonu sytuacja kadrowa lublinian klarowała się sama. W kuluarach krążyły opinie, że działacze Motoru noszą się z zamiarem odmłodzenia zespołu, a Hampel był najstarszy w kadrze i to też nie napędzało prezesa Kępy, żeby za nim biegać z kontraktem. Może właśnie wtedy Jarek poczuł się urażony, że inni mają wyższe notowania i pora się zwijać. Później okazało się, że 42-latek jest obok Bartka Zmarzlika najskuteczniejszym żużlowcem mistrzów Polski. Hampel przyzwyczaił nas do kameleonowej formy, ale jego bilans zysków i strat przeważnie wychodził na plus. Lekki dołek w jaki wpadł w środku rozgrywek były wicemistrz świata pomógł Kubie Kępie jeszcze bardziej rozjaśnić umysł, że wcześniej obrana strategia beż zawodników 40+ ma sens. Pasuje tutaj jak ulał stwierdzenie, że jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz, a kiedy zapadały kluczowe wyroki Hampel był najsłabszym seniorem. Polak bardziej elastyczny niż Lindgren Zastanawiam się tylko, czy warto iść w koncepcję z Lindgrenem. Nigdy nie miałem do niego przekonania. W PGE Ekstralidze jest strasznie chimeryczny. Może pojechać tak, że kapcie nam pospadają z wrażenia, ale i totalnie zawalić mecz. A podejrzewam, że właśnie pomiędzy Hampelem i Szwedem odbywał się korespondencyjny pojedynek o jedno miejsce w składzie na 2024 rok. Przejście Cierniaka na U24 i Kubery do grona seniorów wymusiło roszadę, której ofiarą padł Hampel. Jarek ma ten duży atut, że zajmuje pozycję dla polskiego seniora, a tych jest jak na lekarstwo. Stwarza większe pole manewru, co powoduje, że dla mnie Jarek jest postacią, którą w porównaniu do Lindgrena elastyczniej wkomponować do drużyny. A przecież Lindgren również nie jest żadnym młodzieniaszkiem. W Falubazie strzeliły korki od szampanów, bo mimo swojego wieku Hampel to wciąż wartościowy zawodnik, w beniaminku materiał na kozaka. Protasiewicz zaczął mu wiercić dziurę w brzuchu pewnie już od czerwca, gdy tylko dowiedział się, że będzie wolny przedstawił mu lukratywny kontrakt. Inna sprawa, że Jarek nie miał przesadnego pola manewru.