Kibice boją się, że żużel w Gdańsku nie przetrwa. Wiele na to wskazuje, że klub po tym sezonie pożegna się z drugim poziomem rozgrywkowym i upadnie na samo dno. Na ten moment zespół jest ostatni w tabeli z jednym punktem. Dzisiejsza informacja dodatkowo ich dobiła. Żużel. Nicolai Klindt. Fatalna diagnoza Duńczyka Chodzi o stan zdrowia Nicolaia Klindta. Duńczyk ma złamane przedramię oraz pęknięty kręg szyjny C5. Mówimy tu o jednym z liderów Wybrzeża, który szczególnie imponował skutecznością na własnym torze. Do kontuzji doszło w sposób kuriozalny, bo staranował go Bartosz Głogowski, czyli kolega z drużyny. Młodzieżowiec otrzymał za to żółtą kartkę. Wszyscy po tym wypadku chwytali się za głowę, a gorzkich słów nie szczędził nawet Patrick Hansen, ekspert w studiu telewizyjnym. I choć gdańszczanie mieli nadwyżkę seniorów, to wątpliwa jest jakość reszty zawodników, która miałaby zastąpić Klindta. Jeśli nie przeprowadzą żadnego transferu, to już powoli mogą witać się z Krajową Ligą Żużlową. Klub znów ma zalegać pieniądze Jeśli chodzi o klub z nad morza, to znów jedynymi problemami nie są te sportowe. Niedawno informowaliśmy o tym, że zawodnicy skarżą się na zaległości finansowe. Mowa o gratyfikacji za punkty, co miało miejsce już w przeszłości. W ostatnim czasie Wybrzeże jest w zasadzie kojarzone tylko z tej ciemnej strony, co nie wpływa korzystnie na ich wizerunek. Działacze klubu mają pretensje do swoich zawodników, a już szczególnie do Krzysztofa Kasprzaka i Nielsa Kristiana Iversena. Obaj mieli ciągnąć drużynę za uszy, a obecnie zdecydowanie częściej zawodzą. Eksperci przestrzegali, że to nie są dobre transfery i gdańszczanie będą się musieli nieźle nagimnastykować, aby się utrzymać. Słowa mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Przed Gdańskiem bardzo trudny czas.