Jeszcze z Kołodziejem wielu ekspertów twierdziło, że Unia Leszno może mieć poważne problemy z utrzymaniem w PGE Ekstralidze. Bez najlepszego żużlowca sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. - Taka kontuzja przeszkadza w trakcie jazdy. Jeżeli jest złamanie, to nie można siadać na motocykl. Wiem o co chodzi, bo sam miałem podobny uraz, ale to wyszło po paru latach. Jeździłem ze złamanym mostkiem. Czułem duży ból, ale udawało mi się jeździć. Po paru latach okazało się, że miałem złamany mostek, bo widać było zły zrost, o czym dowiedziałem się przypadkowo - zdjęcie RTG wykazało złamanie. Leczenie Kołodzieja z pewnością potrwa parę tygodni - komentuje były żużlowiec m.in. Unii Leszno, Jan Krzystyniak. Nie ma mowy o gwoździu do trumny O tym, ile Kołodziej będzie pauzować dowiemy się na początku kwietnia, bo wówczas reprezentant Polski uda się na kolejne konsultacje. Jeśli ziści się czarny scenariusz i Kołodziej będzie pauzować 10-12 tygodni, może ominąć nawet pół rundy zasadniczej. - To nie gwóźdź do trumny Unii. W pierwszym spotkaniu raczej Janusz nie wystąpi, ale jednak niczego nie przesądzam. Ewentualna porażka na inaugurację z Włókniarzem o niczym nie przesądza. Ze spokojem trzeba do tego podejść, nie wpadając w panikę. Niepokojący jest tylko fakt dłuższej przerwy na początku sezonu, bo taka przerwa raczej negatywnie wpływa na zawodnika. Cały sezon przygotowawczy idzie na marne, od nowa należy się rozjechać i poćwiczyć kondycyjnie. Nie możemy jednak mówić o żadnym gwoździu do trumny - komentuje Krzystyniak. Musi być zastępstwo zawodnika. Nie ma mowy o dawaniu szans Unia Leszno ma w składzie tylu zawodników, że nie muszą nawet stosować zastępstwa zawodnika za Janusza Kołodzieja, a posłać w bój jednocześnie Keynana Rew oraz Nazara Parnickiego. Dla dobra wyniku drużyny należy postawić jednak na zastępstwo zawodnika. - Tu nie ma co kombinować i o żadnym rozjeżdżaniu nie ma mowy. Trzeba puszczać to, co najlepsze i to od samego początku. Wyniki leszczyńskiej Unii zważając na sparingi są naprawdę dobre. Zawodnicy sobie nieźle radzą. Nie jest powiedziane, że Unia nawet bez Kołodzieja przegra z Włókniarzem - zakończył Jan Krzystyniak.