Fani Leona Madsena przecierają oczy ze zdumienia, widząc, co ich idol wyprawia w Grand Prix i Speedway Euro Championship. Wielki indywidualista jest cieniem samego siebie, kompletnie nie przypomina gościa, który dwukrotnie sięgał po wicemistrzostwo świata i dwukrotnie po mistrzostwo Europy. W okresie między sezonami w życiu Duńczyka sporo się zmieniło, m.in. rozstał się z wieloletnią partnerką, Polką Magda Bradtke. Niedawno przebąkiwał też o tajemniczych "trudnościach". Madsen w klasyfikacji przejściowej mistrzostw świata zajmuje dopiero dziesiąte miejsce. W czterech rundach uzbierał zaledwie 32 punkty. Dokładnie tyle samo ma Szymon Woźniak, ale cele tych zawodników były inne. Duńczyk przecież wielokrotnie mówił o zdetronizowaniu Bartosza Zmarzlika (z walki o złoto już się wykreślił), a Polak jest debiutantem w gronie stałych uczestników cyklu i na razie zbiera doświadczenie. Grand Prix. Leon Madsen spisuje się katastrofalnie 36-letni Madsen tylko w Gorican i Landshut dotarł do półfinałów, w pozostałych turniejach mógł pakować sprzęt do busa już po fazie zasadniczej. Katastrofalnie zaprezentował się przede wszystkim na PGE Narodowym w Warszawie, gdzie zdobył tylko dwa punkty i do klasyfikacji generalnej otrzymał za ostatnie miejsce tylko punkt. Od Warszawy zaczęły się kłopoty Duńczyka. Leon Madsen w Speedway Grand Prix 2024: Gorican (0,3,3,1,2) + czwarte miejsce w półfinale = 7. miejsce Warszawa (0,0,1,1,0) = 16. miejsce Landshut (3,1,1,3,1) + trzecie miejsce w półfinale = 6. miejsce Praga (3,1,0,0,2) = 10. miejsce W trochę słabiej obsadzonym turnieju Speedway Euro Championship w Debreczynie Madsen również pojechał bardzo słabo. Rzadko główny faworyt do złota rozpoczyna ten krótki, czteroturniejowy cykl od potężnej wpadki. Główni konkurenci już mu odskoczyli. Leon Madsen w Speedway Euro Championship 2024:Debreczyn (0,0,1,1,3) = 12. miejsceGdyby nie wygrany ostatni wyścig, mówilibyśmy o gigantycznej kompromitacji. Ale i tak miejsce za plecami takich zawodników, jak Timo Lahti czy Vaclav Milik, jest dużą wpadką. Polski biznesmen zamknął buzie hejterom. A tak go krytykowali PGE Ekstraliga. Leon Madsen zgarnie ponad cztery miliony złotych?! Duńczyk we Włókniarzu ma jak pączek w maśle. Jeździ w częstochowskim klubie od 2017 roku, a od 2018 jest kapitanem i niekwestionowanym liderem. Bez niego trudno wyobrazić sobie zespół, więc może liczyć na gwiazdorskie kontrakty. W całym poprzednim sezonie zarobił prawie 4 miliony złotych! (3 774 000). W obecnym może wspomniane cztery miliony przekroczyć. Akurat w PGE Ekstralidze punktuje, jak należy. Wygrał ponad 50 proc. swoich wyścigów i jest trzecim z najskuteczniejszych zawodników. Jeśli utrzyma średnią meczową (12,85) i Włókniarz dojedzie do strefy medalowej, to Madsen wystawi faktury na gigantyczną kwotę. Wówczas zarobi ponad 4,1 mln (4 184 000). Jego kontrakt opiewa na 1,1 mln za podpis i 12 tysięcy za każdy zdobyty punkt. W siedmiu dotychczasowych spotkaniach Duńczyk zdobył 88 punkt + dwa bonusy. W tej chwili już zgarnął 2 180 000.Pozostaje tylko pytanie, dlaczego w PGE Ekstralidze 36-latek punktuje tak dobrze, a w turniejach rangi mistrzowskiej tak słabo. PGE Ekstraliga jest najlepszą ligą świata i jej poziom jest wyższy nawet niż w Grand Prix. Przecież jeszcze zimą toczyła się burzliwa dyskusja o tym, że poziom mistrzostw świata nigdy nie był na tak niskim poziomie. Chodziło głównie o awans Jana Kvecha i przyznanie stałych "dzikich kart": Andrzejowi Lebiediewowi i Kaiowi Huckenbeckowi. "Złote dziecko" z problemami. To jest już weryfikacja?