ZOOleszcz GKM Grudziądz w transferowej ofensywie. Zaraz po ostatnim meczu rundy zasadniczej ogłoszono przedłużenie kontraktu z liderem zespołu Maxem Fricke, a potem także z trenerem Robertem Kościechą. Wiemy, że prezesowi Marcinowi Murawskiemu udało się też nakłonić do pozostania Kacpra Łobodzińskiego. Junior ma dostać 600 tysięcy złotych za podpis i 6 tysięcy za punkt. Sensacyjne wieści z klubu po ataku na kibiców. Chce pogodzić ojca z synem Pludra na rozmowach. To może oznaczać jedno Na rozmowach w klubie był już także startujący na pozycji U24 Kacper Pludra. To może oznaczać, że GKM pozostanie przy składzie z trzema zawodnikami zagranicznymi i dwoma Polakami, w tym jednym seniorem i jednym U24. Regulamin wymusza dwóch krajowych zawodników w zestawie meczowym. Działacze w Grudziądzu mieli ochotę na zmianę optyki i zamianę polskiego U24 na zagranicznego przy równoczesnym dołożeniu drugiego polskiego seniora. Tym drugim miał być Kacper Woryna. Sztab szkoleniowy GKM-u poprosił jednak, żeby zostawić ten skład, który jest. Doyle gra ostro, bo ma oferty Hasło: zostawić ten sam skład oznacza, że GKM opuści najpewniej mistrz świata Jason Doyle. Zresztą rozmowy z nim już się odbyły. Zawodnik postawił twarde warunki i zażyczył sobie kontraktu wyższego niż w tym roku. Chciał grubo ponad milion za podpis i ponad 10 tysięcy za punkt. Doyle gra ostro, bo ma ofertę z Krono-Plast Włókniarza Częstochowa i Texom Stali Rzeszów, liczy też na zainteresowanie beniaminka. Trenerzy GKM-u już powiedzieli prezesowi klubu, żeby nie bił się o Doyle’a za wszelką cenę, że wiedzą, jak poradzić sobie bez niego. Jeśli prócz Fricke uda się zatrzymać Michaela Jepsena Jensena, Wadima Tarasienko i Jaimona Lidseya, to Doyle nie będzie potrzebny. W tym sezonie Doyle zaliczył kilka spotkań, zresztą niezbyt udanych, a potem doznał kontuzji w meczu ligi angielskiej i ogłosił, że kończy sezon, bo musi skupić się na leczeniu. W Grand Prix gwiazda, w lidze szału nie ma Doyle, to absolutna światowa czołówka. Ma na koncie jeden tytuł mistrza świata zdobyty w 2017 roku, a gdyby nie paskudna kontuzja, to w 2016 też miałby złoto. W tym roku w Grand Prix jeździł znakomicie. Wygrał rundę na PGE Narodowym w Warszawie i już kibice w Polsce zaczęli się zastanawiać, czy Bartosz Zmarzlik poradzi sobie z tak jeżdżącym Australijczykiem. Kontuzja Doyle’a przecięła spekulacje. Jeśli chodzi o GKM, to Doyle nie okazał się wartością dodaną. Drużyna złapała wiatr w żagle, dopiero gdy wypadł on ze składu, a jego miejsce zajął Duńczyk Jepsen Jensen. Dlatego w ciemno można założyć, że jeśli Jepsen Jensen, Lidsey i Tarasienko przedłużą umowy, to kolejnej tury negocjacji z Doylem nie będzie. W tym roku wynegocjował on 950 tysięcy złotych za podpis i 9,5 tysiąca za punkt. GKM nie da mu podwyżki po słabym sezonie. Gwiazdy siadają do stołu, obiecali im miliony. "Wiemy, że musimy dołożyć"