Apator dotąd wygrał trzy mecze. Jeden z pogrążoną w kryzysie Betard Spartą Wrocław (52:38) i dwa z zespołami skazywanymi przed sezonem na spadek (46:44 z NovyHotel Falubazem Zielona Góra i 59:31 z FOGO Unią Leszno). Drużyna z Torunia zajmuje piąte miejsce w tabeli, co gwarantuje jej start w play-off, ale w tej formie, w jakiej jest, nie ma czego tam szukać. Medale szybko jej odjadą. Muszą wyrzucić zawodnika ze składu, inaczej spadną z ligi. Kuriozalna sytuacja w polskim klubie Eksperci już zaczynają wbijać szpilki Część ekspertów już wbija szpilki, przypominając, jak to po przyjściu nowego menadżera Piotra Barona mówiono, że teraz Apator na pewno się zmieni. Zresztą w zimie docierały z Torunia informacje o postępach i przemianie juniorów, świetnej atmosferze i o tym, że w sezonie 2024 zawodnicy na pewno będą chcieli "umierać za Apatora". Apator już przekroczył półmetek, ale nic z tych zapowiedzi się nie sprawdza, a tamte zimowe doniesienia są przypominane w ironicznej formie. - Są duże problemy, nie ma co tego ukrywać, ale spokojnie, sezon jeszcze nie skończył - próbuje tonować nastroje wokół drużyny Baron. Menadżer mówi wprost o tym, co jest największym problemem Jakie to problemy? - Sprzętowe - mówi krótko menadżer i już to stwierdzenie pokazuje, że sprawa jest poważna. Wiadomo, że wolne motocykle prędzej czy później potrafią zdołować nawet najlepszego zawodnika. - Dlatego staramy się działać szybko. Zawodnicy ruszyli do tunerów po poprawki, mamy nadzieję, że na kolejny mecz wrócą z szybkimi silnikami - wyraża nadzieję Baron. Apator nie uniknął problemów sprzętowych, choć nie jest uzależniony od jednego tunera. Każdy senior ma innego dostawcę silników. Patryk Dudek robi sprzęt u Flemminga Graversena i Ashleya Hollowaya, Emil Sajfutdinow u Berta van Essena i Witolda Gromowskiego, Robert Lambert u Hollowaya, Paweł Przedpełski u Ryszarda Kowalskiego, wreszcie Wiktor Lampart u Jacka Rempały. Lider nadrabia umiejętnościami - Największy kłopot ma Emil z Holendrem van Essenem - wyjaśnia nam Baron. - Tunerowi zmarła żona i pojawiły się perturbacje. Silniki nie przychodzą takie, jak trzeba - dodaje menadżer, a my wyjaśnijmy, że z podobnym kłopotami zmagał się przed kontuzją Jason Doyle. On też miał silniki van Essena i w kilku meczach ligowych męczył się okrutnie. - Emil te punkty zdobywa, bo jedzie całym sobą. Nadrabia umiejętnościami, ale to nie zawsze wystarcza - dodaje menadżer Apatora. Na razie silniki Sajfutdinowa i innych zawodników poszły do poprawki, ale jeśli wrócą i nie będzie efektów, to wtedy klub i sami żużlowcy zdecydują się na radykalne kroki. Niektórzy będą być może zmieniać tunerów. - Na razie bardzo dobrze jedzie Lambert. Paweł Przedpełski też sobie radzi - ocenia Baron. Na tym nie da się zbudować wyniku Na dwóch zawodnikach nie można jednak budować wyniku. Zwłaszcza że Przedpełski ma jeszcze taką dziwną przypadłość, iż zawodzi w kluczowych momentach. Miał już co najmniej trzy takie mecze, gdzie jechał dobrze, a kiedy ważyły się losy wyniku, to wypadał blado i drużyna przez to przegrywała. Apator musi szybko rozwiązać problem. 22 czerwca jedzie do Leszna. Ewentualna porażka będzie oznaczała spadek na szóste miejsce, a stąd już tylko krok od tragedii, jakim byłoby wypadnięcie z play-off. Marcin Najman ogłasza. Teraz to ona wejdzie do klatki. Wygadał się... Peszko