Nicki Pedersen nie żartował i na poważnie wraca do żużla po ciężkiej kontuzji biodra, jakiej nabawił się w czerwcu zeszłego roku. Duńczyk będzie ścigał się w swojej rodzimej lidze, w Polsce w barwach ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, a luki w jego kalendarzu wypełni jeszcze Anglia. Nicki Pedersen zawodnikiem Peterborough Panthers Tego ruchu chyba nikt się nie spodziewał. Jeszcze w ostatnich miesiącach wszyscy drapali się po głowie i zastanawiali, czy legendarny zawodnik będzie w stanie wrócić do sportu po paskudnej kontuzji miednicy. Sam zainteresowany zapewniał, że w marcu będzie gotowy do jazdy i wszystko wskazuje na to, że słowa dotrzyma. Nicki musi być bardzo pewny siebie i nie zamierza nakładać sobie żadnej taryfy ulgowej. Najlepszym tego dowodem jest kontrakt w lidze angielskiej, do której wraca po 12 latach przerwy. Ostatni raz na Wyspach występował w 2011 roku - nomen omen w barwach Peterborough. - Z właścicielem klubu i jego żoną znam się bardzo dobrze. Kiedy otrzymałem ofertę powiedziałem, aby dali mi kilka dni na zastanowienie się. Następnego dnia obudziłem się i wiedziałem, że to ciekawa opcja - wytłumaczył swoją decyzję Pedersen. Kalendarz Nickiego będzie wypełniony po brzegi Starty w lidze angielskiej, duńskiej i polskiej to nie wszystkie aktywności byłego trzykrotnego mistrza świata. Pedersen będzie w sezonie 2023 wyjątkowo zapracowaną postacią. W zimie objął bowiem również funkcję menedżera reprezentacji Danii, którą poprowadzi w Drużynowym Pucharze Świata. Nicki nie będzie miał więc ani chwili wytchnienia. Nam wypada życzyć mu dużo zdrowia, bo ostatnie lata nie oszczędzały go od bolesnych kontuzji. Zobacz również: Nastolatek zarobi miliony. Już się o niego biją [FELIETON]