Po pierwszym pojedynku w Gorzowie, żużlowcy Tauron Włókniarza muszą być w znakomitych humorach. Ekipa z Częstochowy tydzień temu wykorzystała osłabienie gospodarzy i w pewnym stylu wywiozła ze stadionu imienia Edwarda Jancarza cenne zwycięstwo. Jednym z liderów drużyny dowodzonej przez Lecha Kędziorę był tradycyjnie Leon Madsen. Duńczyk od lat należy do ścisłej światowej czołówki i dobrą formę zawdzięcza między innymi treningom kolarskim. Niestety ostatnio jeden z nich nie skończył się dla gwiazdora zbyt dobrze. Jeden z rywali Bartosza Zmarzlika w cyklu Grand Prix postanowił pokręcić kilometry w Gdynii, czyli w mieście niedaleko Wejherowa, w którym obecnie stacjonuje. Jazda zakończyła się jednak dla niego wcześniej niż pierwotnie zakładał, a wszystko przez przykry incydent. Przygotowującego się do spotkania sportowca potrącił samochód osobowy. Leon Madsen nie gryzł się w język. Pozdrowił nierozważnego kierowcę - Dziękuję ślepemu idiocie za kierownicą, który wjechał prosto we mnie. Nie chciałem w taki sposób kończyć treningu - napisał w sobotnie popołudnie Duńczyk. Dobrą informacją na pewno jest brak złamań, dzięki czemu lider Tauron Włókniarza spokojnie przystąpi w dzisiejszym pojedynku. Gwiazda pod taśmą na pewno ustawi się jednak z grymasem na twarzy, ponieważ ma kilka mniejszych otarć i zanim się one zagoją, będą dawać mu w kość. Nawet jeżeli Leonowi Madsenowi 20 sierpnia przytrafiłby się gorszy występ, to i tak częstochowianie są niemal pewni swego. Ebut.pl Stal na Jasną Górę zawita przecież bez kontuzjowanego Andersa Thomsena oraz z poobijanymi Szymonem Woźniakiem i Oskarem Paluchem. Podopieczni Stanisława Chomskiego mogą liczyć tylko i wyłącznie na awans jako lucky loser. Tauron Włókniarz oczywiście nie rozłoży czerwonego dywanu, bo gra też toczy się o rozstawienie w półfinałach. W Częstochowie nie chcą trafić w nich na Platinum Motor Lublin lub Betard Spartę Wrocław, czyli głównych faworytów do zdobycia złotego medalu.