Legendarny klub może spaść z hukiem. Kolejny absurd w polskiej lidze
To ostatnia szansa dla Andrzeja Lebiediewa, żeby udowodnić swoją wartość. Łotysz nie może zaliczyć poprzedniego sezonu do najlepszych. To m.in jego postawa zadecydowała o spadku FOGO Unii Leszno. - To jest zawodnik na pierwszą ligę. Ekstraliga to dla niego za wysoki poziom - przyznaje Jan Krzystyniak w rozmowie z Interia Sport. 30-latek na razie stał się obiektem drwin i żartów, bo trzykrotnie z rzędu spadał z PGE Ekstraligi. Teraz istnieje obawa, że ebut.pl Stal także spuści. Z powodu nowego regulaminu gorzowianie mogą drżeć o utrzymanie do samego końca. - Dochodzi do takich absurdów. Zajmując piąte miejsce, będą musieli się spinać, żeby jeszcze walczyć o utrzymanie - podkreśla.
ebut.pl Stal Gorzów z powodu 12-milionowego długu była zmuszona wymienić drogiego Szymona Woźniaka na Andrzeja Lebiediewa. Choć finansowo na tym zaoszczędzą, to sportowo ten ruch może ich srogo pogrążyć. - Nie łudziłbym się, że Lebiediew będzie lepszy od Woźniaka. Szkoda, że z racji zaistniałej sytuacji musiał opuścić ten klub - mówi nam Jan Krzystyniak.
- W innym wypadku ta drużyna byłaby równie mocna, co w poprzednim sezonie. Byłbym ostrożny w prorokowaniu, ale będzie mu trudno go zastąpić. To jest zawodnik na pierwszą ligę. Ekstraliga to dla niego za wysoki poziom - tłumaczy.
Możliwe głośne odejścia z Gorzowa
- Widać nawet różnicę w jeździe i zachowaniu na torze w porównaniu do wyższej klasy zawodników. To nie jest żużlowiec na starty w Grand Prix. Liga to jest wyższy poziom, niż Grand Prix, więc jeśli tam sobie nie radzi, to co dopiero w najwyższej klasie rozgrywkowej. Być może coś uciuła na własnym torze, ale na wyjazdach nie będzie istniał - komentuje.
Choć miasto zdecydowało się na wsparcie zadłużonego klubu, to atmosfera wokół niego wciąż nie ucichła. Większość zastanawia się, jaki może mieć to wpływ na postawę drużyny w nadchodzącym sezonie. Wciąż głośno jest o transferze Martina Vaculika do Motoru Lublin i Andersa Thomsena do Sparty Wrocław.
Praktycznie żadni zawodnicy w ogóle o tym nie myślą. Każdy z nich skupia się na swoim indywidualnym wyniku. Nie obchodzi ich los klubu. Najpewniej większość z nich nie jest nawet dokładnie obeznana z tym, co się wokół dzieje. Nie obciążają głowy takimi problemami i nie wpłynie to na ich poziom. Vaculik i Thomsen to czołówka światowa, mają bardzo silną mentalność
~ podkreśla Krzystyniak
Grzmi po zmianach
Mimo wszystko Stal na papierze jest pozycjonowana mniej więcej w środku tabeli. Warto jednak zauważyć, że będąc nawet na piątym miejscu można spaść z hukiem. Wystarczy gorszy okres lub plaga kontuzji. Takie sytuacje miały już wielokrotnie miejsce w przypadku Gorzowa.
- Jestem absolutnie temu przeciwny. Nie wiem jak to się sprawdzi i jak to wpłynie na frekwencję. Drużyna może wygrać jeden mecz i utrzymać się w lidze. Dochodzi do takich absurdów. Zajmując piąte miejsce, będą musieli się spinać, żeby jeszcze walczyć o utrzymanie - grzmi.
- Dla mnie będą takie trzy grupy: Lublin, Wrocław, Toruń, następnie Gorzów i Zielona Góra, a na końcu Grudziądz, Częstochowa i Rybnik. Na tę chwilę uważam, że to jednak Falubaz ma większe szanse na awans do półfinału - kończy.