Między Kołodziejem a Cegielskim jest pięć lat różnicy wieku. Tak naprawdę, gdyby nie kontuzja, drugi z nich mógł nawet jeździć do teraz. Na torach wciąż są starsi od niego: Rune Holta, Nicki Pedersen, Grzegorz Walasek czy Stanisław Burza. W 2003 roku w Szwecji Cegielski odniósł jednak kontuzję, która zabrała mu marzenia. Ale tylko te zawodnicze. Tak czy inaczej spełnił się życiowo. Zawodowo również. Jest szefem organizacji Metanol, a także prywatnym menedżerem Janusza Kołodzieja, wielokrotnego mistrza Polski. Co ciekawe, ich współpracę zapoczątkowała medialna informacja o tym, że Cegielski sprzedaje swój sprzęt. - Zadzwoniłem i w ogóle się nie spodziewałem, że do niego się dodzwonię. Myślałem, że ktoś sprzedaje w jego imieniu, mechanik na przykład. A tu nagle poznałem po głosie, że to Krzysztof. Byłem bardzo zaskoczony. Od tego momentu nasz kontakt się zacieśnił. Był akurat niedługo później w górach, całkiem blisko mnie. Była okazja się spotkać. Tak ta znajomość się rozwijała - opowiedział Kołodziej w podcaście Jacka Dreczki "Mówi się żużel". Ogromna siła psychiczna. To imponuje Kołodziejowi Cegielski nie pozwolił się złamać kontuzji, która początkowo nie dawała większych szans na samodzielne funkcjonowanie. Lekarze mówili o tym wprost, ale on nie miał najmniejszej ochoty ich słuchać. Pokazał hart ducha godny prawdziwego sportowca. Ćwiczył wiele godzin dziennie, prowadził intensywną rehabilitację. Od dawna nie jeździ już na wózku, chodzi przy pomocy tzw. balkonika, samochód ma przystosowany do siebie i tak naprawdę jest niemal całkowicie niezależny. Kołodziej bardzo to podziwia. - Jest tak mocny psychicznie, że niektórzy pełnosprawni nie mają do niego podjazdu. Czasem się zastanawiam, jak to w ogóle możliwe. Czy jestem dla niego przedłużeniem kariery? Trudno mi powiedzieć. Na pewno różnimy się w podejściu do niektórych spraw, ale żadnemu to nie przeszkadza - wytłumaczył. Przed panami kolejny sezon współpracy. Czy Kołodziej w końcu na poważnie zaistnieje w cyklu Grand Prix? To z pewnością marzenie zarówno jego, jak i Cegielskiego. Do tej pory niespecjalnie wiodło mu się w elicie, choć wygrał turniej w Pradze 2019. Wciąż jednak nie jest w stanie na dobre dołączyć do światowej czołówki, mimo że w Polsce jeździ kapitalnie. Jeśli wejdzie do Grand Prix Challenge, to w Gislaved z pewnością będzie jednym z faworytów. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo