Dariusz Ostafiński, Interia: Odwołaliście sparing z Arged Malesą w Lublinie. Znów jakieś problemy z torem? Maciej Kuciapa, trener Orlen Oil Motoru: Bardziej z pogodą. Wczoraj, po raz pierwszy od dwóch i pół tygodnia, była ładna pogoda w Lublinie i można było przeprowadzić jakieś prace na torze. Dotychczas pogoda była w kratkę. Jak nie mżawka to pochmurno i zimno. Tak jak teraz rozmawiamy, to znowu jest pochmurno. Luty był ładny, a teraz aura płata figle. Już w ten weekend zacznie się kuszenie zawodników. Prezesi ruszają na transferowe łowy To dlatego Motor Lublin ma problemy z torem Pytam o ten tor, bo rok temu też były kłopoty. Nawet mecze ligowe przekładaliście. - W Rzeszowie, czyli 170 kilometrów od Lublina, zawodnicy już wyjechali na tor jako pierwsi, a Lublin, choć nie jest od Rzeszowa tak daleko, to znajduje się w takiej części Polski, gdzie wiosna przychodzi później. Sprawdzałem prognozę i od wtorku ma się pogoda poprawić. Jeśli tak się stanie, to potrzebujemy trzech, czterech dni, żeby zrobić tor. Bo na razie jest tak, że pracujemy, maszyny jeżdżą, a potem musimy zamykać tor i przykrywać, bo widzimy, że pogoda się psuje. Rozumiem jednak, że przed ligą u siebie potrenujecie? - Jak pogoda się ustabilizuje to tak. Jak powiedziałem, potrzebujemy trzech, czterech dni z dobrą pogodą. Zresztą na razie to ta nasza sytuacja nie jest jakaś nadzwyczajna. Nie tylko Motor nie wyjechał na swój tor. Na szczęście można potrenować gościnnie. Wy już macie za sobą wyjazd do Gorican i sparing w Ostrowie. Wynik poszedł w świat, większość zachwyca się formą Motoru. - Ja na chwilę obecną cieszę się z tego, że mogliśmy wyjechać i pościgać się spod taśmy. Wynik był sprawą drugorzędną. Najważniejsze było to, żeby zawodnicy poczuli sprzęt, sprawdzili ustawienia, popracowali z motocyklami. I jak to wyszło? - Optymistycznie. Dało się zauważyć, że nasi żużlowcy fajnie czuli się na torze. Jest to dobry prognostyk na nadchodzący sezon. Oczywiście musimy zadbać teraz o ciągłość treningów. Zwłaszcza dla tych młodszych zawodników. Seniorzy mają zaplanowane starty w turniejach. W PGE IMME pojedzie przykładowo aż pięciu naszych zawodników. Zagraniczni zawodnicy mają dodatkowo jazdę u siebie. Lindgren miał dwa turnieje w Anglii, w sobotę jedzie w Częstochowie, w Silesia Cup. Holder też startuje na Wyspach. Trzecie złoto Motor ma w kieszeni? Holder to ostatnio powiedział, że Motor ma trzeci tytuł w kieszeni. - Bardzo bym chciał, żeby jego słowa się potwierdziły. Nie możemy jednak zapominać, że to jest sport i nie zawsze jest tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Wierze w drużynę i jestem pewien, że każdy da z siebie maksa i uda się nam wjechać do finału. Teraz jednak musimy się koncentrować na tym, żeby się dobrze przygotować, żeby była forma i żeby omijały nas kontuzje, bo rozgrywki trwają długo i wiele może się zdarzyć po drodze. A pan na podstawie sparingu z Arged Malesą może powiedzieć, czy to jest to, czy Motor jest w topowej formie? - Tego nie da się na tym etapie określić. My możemy być zadowoleni, że trenujemy, że posmakowaliśmy rywalizacji, ale nie da się powiedzieć, który zawodnik będzie robił określoną ilość punktów, ani tego, że drużyna będzie "lała" wszystkich. To nie tak. Teraz mamy ten czas, gdzie zawodnik potrzebuje jak najwięcej jazdy. Zmarzlik jechał dwa razy, drużyna przemeblowana Zmarzlik w sparingu pojechał dwa biegi. - To nasze wewnętrzne ustalenia i nie chciałbym tego jakoś rozwijać. Jeden zawodnik potrzebuje więcej jazdy, inny mniej. Bartosz ma jeszcze kilka indywidualnych startów. Poza tym to jest doświadczony zawodnik, który ma swoją koncepcję, jak chodzi o przygotowanie. My rozmawiamy i z tego wynikają pewne ustalenia. Nie ma się jednak co martwić, bo to, co robi, zwyczajnie mu się sprawdza. To jest mistrz. Ogólnie ton komentarzy przed sezonem jest taki, że Motor jedzie o trzecie złoto. Z drugiej strony trochę się w tej drużynie zmieniło. Jest nowy junior i nowy zawodnik U24. - Ja powiem tak: sezon teraz zaczynamy od zera. Musimy zbudować formę, a potem dążyć do wyników. Jeszcze potrzebujemy sparingów i treningów, żeby wejść na dobry poziom. Zasadniczo czeka nas dużo pracy, bo zespół faktycznie się przemeblował. Ja rozumiem, że ktoś mówi, że Motor to faworyt, ale my na to nie patrzymy. Koncentrujemy się na kolejnych etapach. Bardzo nam zależy, żeby szybko doprowadzić domowy tor do użytkowania, żeby zawodnicy mogli więcej popracować, dopieścić ustawienia, bo jak żużlowiec jest pewny sprzętu, to ma mocniejszą głowę. Nie powiem, że będziemy mistrzem, bo to za wcześnie na takie deklaracje, ale powiem, że zrobimy wszystko, żeby jeździć, jak na mistrza przystało. A jest coś, co spędza panu sen z powiek? Cierniak wchodzący na pozycję U24? To jest wyzwanie? - Mateusz był wybijającym się juniorem. Na pewno miał łatwiej zaczynając mecz od rywalizacji z rówieśnikami. Teraz od razu wpadnie na seniorów i to nie byle jakich. On też zdaje sobie z tego sprawę. My chcemy mu pomóc i zasadniczo obie strony czeka wiele pracy. Jak się uda, to będziecie mieli mocnego zawodnika U24 na trzy sezony. - Aż tak daleko nie wybiegajmy w przyszłość. Na razie zróbmy wspólnie wszystko tak, żeby udało nam się odnieść wspólny sukces w najbliższym sezonie. Czy Przyjemski szybko stanie się gwiazdą? O Wiktora Przyjemskiego, nowego juniora, jest pan spokojny? Myśli pan, że wjedzie do tej ligi łatwo i przyjemnie, czy też pojawią się jakieś kłopoty? - Na pewno nie będzie łatwo i przyjemnie, bo to jest Ekstraliga. Z drugiej strony Wiktor ma spore możliwości. My go znaliśmy wcześniej, bo przecież był do nas wypożyczony na DMPJ i bardzo nam pomógł zrobić dobry wynik. Poza tym to jest wybijający się junior. On jest w czołówce polskich juniorów. W sparingu potwierdził dobre przygotowanie fizyczne i sprzętowe. Trzyma poziom, jest poukładany, profesjonalny. Nie będę składał deklaracji, nie powiem, że on będzie robił komplety, ale to jest marka. Ma dobrze zorganizowany team, pomaga mu były mechanik Tomka Golloba, więc życzę mu powodzenia i trzymam kciuki. Wśród kibiców Motoru od jakiegoś czasu trwa gorąca dyskusja na temat wychowanka w składzie. Macie kogoś takiego? - Mamy wychowanka, Bartka Jaworskiego, który rok temu zaczął punktować w DMPJ i U24. Był na zgrupowaniu z zespołem, fajnie wyglądał w tym ostatnim sparingu. Zdecydowanie wychodził spod taśmy, pokazał się obiecująco. To jest taka nasza nadzieja na przyszłość, bo naprawdę fajnie się rozwija. Jakie ma szanse na starty w lidze przy duecie Przyjemski, Bańbor? - Plan jest taki, żeby powoli go wprowadzać. Są numery 8 i 16, więc on może być pod nimi wystawiany, będzie jeździć z nami na mecze, chłonąć atmosferę i czekać na szansę. Czas pokaże, co z tego wyjdzie, ale jest pomysł, żeby mieć trzech juniorów w składzie. Wiadomo, że Jaworski ma mniej doświadczenia od Wiktora i Bartosza, ale prezentuje się dobrze, chcemy go powoli przygotowywać do startów w lidze.